Rok 2006 - Rokiem Języka Polskiego
Do you speak polish?
"Polska stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, a język polski uzyskał rangę języka unijnego. Jest to dobry moment na przyjrzenie się kondycji współczesnej polszczyzny w dwu aspektach: jako jednego z narzędzi kreowania zdolności swego narodu do osiągania sukcesu oraz jako jednego z narzędzi tworzących jednoczącą się Europę" - pisze Maria Małaśnicka-Miedzianogóra. Według badaczki w literaturze dotyczącej zagadnienia konkurencyjności narodów, tzn. zdolności narodów do podejmowania skutecznych wyzwań ze strony innych narodów, wymienia się pięć kategorii współzależnych i współdecydujących o faktycznym statusie narodu: kulturę narodu, postawy i preferowane wartości, spoistość społeczną narodu, zasobność w czynniki produkcji, organizację przemysłową i przywództwo polityczne. Spośród tych pięciu czynników szczególne miejsce przypisuje się kulturze narodu, definiowanej jako zbiór wzorców myślenia, odczuwania i zachowania. To właśnie ta kategoria, zdaniem naukowców, w ponad 50 proc. decyduje o różnicach w stopach wzrostu gospodarczego poszczególnych narodów.
Modele wzorców myślenia, odczuwania i zachowania znajdują swoje odzwierciedlenie w języku, jak też są przez niego współtworzone. Dlatego warto przyjrzeć się, jak ocenia się aktualną kondycję języka polskiego. Jak pisze Maria Małaśnicka-Miedzianogóra, można wyodrębnić trzy jej różne diagnozy: język polski jest językiem zagrożonym wymarciem, język polski jest reliktem wymagającym natychmiastowej modernizacji, język polski jest atrakcyjnym, nowoczesnym językiem europejskim. O tym, że język polski mógłby zaginąć w wyniku unifikacyjnych procesów globalizacyjnych, sygnalizował wybitny polski językoznawca, prof. Walery Pisarek na I Forum Kultury Słowa w 1995 r., przytaczając symulacje amerykańskich językoznawców obserwujących zjawisko agonii języków na własnym kontynencie.
W apokaliptycznej wizji zagłady mówi się nawet o śmierci 90. z nich na 100, w najlepszym razie około połowy. Podstawowym kryterium jest tu liczba użytkowników. Dla porównania językiem polskim mówi w świecie około 50 milionów ludzi, hiszpańskim - 250 milionów, angielskim - 350 milionów. Jednakże smutna wizja utraty narzędzia tożsamości narodowej nie wydaje się prawdziwa - przywołajmy przykład języka retoromańskiego, który jakoby nie miał szans na przetrwanie, a jednak żyje do dzisiaj, czy też wszechwładnej niegdyś na naszym kontynencie łaciny. Losy tego języka na przestrzeni wieków mogą być źródłem bardzo ciekawych, niekoniecznie pesymistycznych obserwacji.
Jeszcze żywy język polski może, zdaniem zwolenników następnej diagnozy, stać się kulą u nogi dla swego własnego narodu, który w przyśpieszonym tempie stara się nadrobić zapóźnienia cywilizacyjne. Autor tezy o koniecznej modernizacji polszczyzny wypowiada dla wielu Polaków i wielu polskich językoznawców obrazoburcze sądy. Otóż, mówi Jerzy Sławomir Mac, uczenie się polskiej skomplikowanej ortografii to praca w kamieniołomach, a poznawanie polskiej gramatyki to ciężki znój na galerach. Jeżeli do tego dodamy wszechobecny w języku polskim terror znaków diakrytycznych (znaki nad i pod literami polskimi), uzyskujemy przerażający obraz języka, którego nie sposób się nauczyć, a co gorsza, który utrudnia uczenie się innych języków. Dlatego język polski musi być zmodernizowany, uproszczony, by mógł wesprzeć aspiracje swej nacji do godnego miejsca w Europie. Reformowało i reformuje swój język wiele narodów, twierdzi Mac. Sztandarowym przykładem może tu być europeizująca się Turcja z rewolucyjną zmianą alfabetu, Izrael z neohebrajskim, czy też odchodząca od cyrylicy Chorwacja. Mało tego, chcąc ocalić swój język przed efektem globalizacyjnym, musimy dopuścić do głosu wszystkie jego odmiany środowiskowe, bo w taki sposób żyją i rozwijają się języki Europy.
Obserwując narodową debatę dotyczącą języka polskiego nie sposób przeoczyć identycznej dyskusji dotyczącej języka duńskiego, któremu, według ekspertów duńskich, także zagraża zagłada, na rzecz o wiele bardziej niż w Polsce, powszechnego tu języka angielskiego. Obawy Duńczyków mają solidne podstawy w zawiłościach ich języka związanych nie z dość prostą gramatyką, ale ze skomplikowanym systemem fonetycznym, stwarzającym problemy z mówieniem i rozumieniem, czyli dwoma podstawowymi sprawnościami językowymi.
Czy obawy dotyczące zagrożenia istnienia języka polskiego są słuszne? Życie pokazuje, że nie. Język polski staje się atrakcyjny dla cudzoziemców. W samej Warszawie prowadzi działalność około 30 szkół języka polskiego jako obcego, a krakowski Instytut Polonijny Uniwersytetu Jagiellońskiego utrzymuje się od kilku lat z własnych środków. Warto pamiętać, że wśród narodów słowiańskich właśnie Polacy są grupą najbardziej przywiązaną do swego języka, a wśród innych nacji plasują się na 4 miejscu. Pierwsze pokolenie emigrantów zachowuje język w 73,3 proc., drugie w 39,3 proc., trzecie w 13,6 proc.
Opr. Anna Pilarczyk