O Wielkim Papieżu po muzułmańsku

Jedynie kres czyjejś ziemskiej wędrówki jest w stanie ukazać ją w pełni blasku, tylko z chwilą osiągnięcia przez istotę ludzką wieczności jawi się nam cały sens jej życia. W pierwszą rocznicę naszego rozstania z Janem Pawłem II ze szczególną mocą powinny przemawiać te słowa, ongiś zasłyszane przez autora tych wspomnień o Nim. Starajmy się więc odtąd zastanawiać się nad tym iście opatrznościowym pontyfikatem, biorąc do serca zawartą w powyższych słowach prawdę.

My, rdzenni polscy wyznawcy islamu, boleśnie odczuliśmy dopełnienie się żywota Ojca Świętego. Modlitewnie czciliśmy Jego pamięć, dziękowaliśmy za ekumeniczną posługę. Był to zarazem czas przywoływania spotkań z Nim na pielgrzymkowych trasach z udziałem reprezentacji Najwyższego Kolegium Muzułmańskiego Związku Religijnego w Rzeczypospolitej Polskiej.

Duchowo stanowiący cząstkę świata islamu, a jedyni w nim rodacy Papieża Polaka szczycimy się, że z naszego kraju wywiódł się największy autorytet Kościoła Powszechnego. Mówił o tym już na początku pierwszej pielgrzymki wystosowany na papieskie ręce adres powitalny Najwyższego Kolegium MZR, datowany 2 czerwca 1979 roku: "Jesteśmy dumni, że nasz Rodak dostąpił najwyższej godności w Kościele rzymsko-katolickim i został głową suwerennego Państwa Watykańskiego...".

W obliczu wielkiej utraty nie zabrakło wówczas w krajach muzułmańskich głosów współbrzmiących z głosami chrześcijan. Na uwagę zasługują zwłaszcza słowa szejcha Mohammeda Sajjida Tantawiego, przewodzącego Uniwersytetowi Al-Azhar w Kairze, uważanego za najwyższą instancję islamu sunnickiego. Znany z głębokiego szacunku dla osoby Jana Pawła II szejch wyznał: "Jego śmierć - to wielki cios nie tylko dla Kościoła rzymsko-katolickiego, ale również dla świata muzułmańskiego".

Pontyfikat Wielkiego Papieża w niezwykle cenne wartości wzbogacił też dialog chrześcijańsko-muzułmański. Ilustruje to książka profesora Eugeniusza Sakowicza "Dialog Kościoła z Islamem według dokumentów soborowych i posoborowych (1965-1999)". Ukazała się ona w roku 2000 nakładem wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Ze znajdujących się tu przemówień Jana Pawła II przekonywujemy się o niezłomności Jego wiary - skuteczność międzyreligijnych zbliżeń na przekór wszelkim przeciwnościom, nękającym obecnie rodzaj ludzki i to nieraz ze zgubnymi następstwami.

Autor pogłębioną refleksją przenika wybrane wypowiedzi Papieża, uwrażliwiając czytelnika na ich prawdy uniwersalne, ponadczasowe. Już na początku książki eksponuje fundamentalną papieską myśl, iż nie może być pokojowego współżycia narodów bez ich wzajemnie budującego obcowania w sferze ducha. Chyba żadne doświadczenie dziejowe, poza wojną, nie jest tak wielkim wołaniem o pokój, zgodę i przebaczenie między ludami i narodami, a więc wyznawcami różnych religii. Słusznym więc jest stwierdzenie, według którego nie będzie pokoju na świecie bez pokoju między religiami.

Według wskazań Jana Pawła II, dialog wymaga wczuwania się w inność duchową partnera rozmowy, rozważania tej inności we własnym wnętrzu. W przemówieniu w Watykanie w 1981 roku, powodując się tą swą intencją, zwrócił się do biskupów z afrykańskiej Republiki Mali. Charakteryzując duchowość muzułmańską przypisał jej "zmysł Boga", jak to dosłownie sformułował. Takie rozpoznanie u muzułmanów doświadczenia Stwórcy mówi samo za siebie, albowiem był Jan Paweł II mistykiem, co tłumaczy daną mu nadprzyrodzoną zdolność obcowania z boskością.

Godzi się zaznaczyć, iż współcześnie stopniowo upowszechnia się przekonanie, iż tylko na drodze doznań mistycznych we wszystkich religiach monoteistycznych ludzkość kiedyś osiągnie pojednanie w Istocie Nadprzyrodzonej, w 1999 roku światowe media upowszechniły zdjęcia Papieża, składającego pocałunek na świętej księdze muzułmanów, Koranie. Nastąpiło to podczas audiencji dla patriarchy Raphaela I, zwierzchnika Kościoła chaldejskiego w Iraku. Koran wręczyli Janowi Pawłowi II towarzyszący Raphaelowi I duchowni muzułmańscy. On zaś w specjalnej wypowiedzi uznał ten gest za dowód wielkiej czci dla owej księgi.

Rok 2001 zapisał się pierwszym w historii papiestwa nawiedzeniem meczetu. Jan Paweł II znajdował się wówczas w Syrii. Jego obecność w świątyni Omajjadów w stołecznym Damaszku została potraktowana w świecie na miarę wydarzenia epokowego, podobnie jak wcześniej było nim przekroczenie przez Papieża progów synagogi w Rzymie. Damasceński meczet znany jest jako mauzoleum z relikwiami Świętego Jana Chrzciciela, czczonymi też przez muzułmanów pod imieniem Yahya.

Jak przystało na jedyną w dziejach stosunków Watykanu z kręgiem islamu wizytę w muzułmańskiej świątyni największego autorytetu w Kościele Powszechnym, świat zastanawiał się wówczas, jakie to z tego miejsca popłynie przesłanie. I oto uznał Jan Paweł II, że nie ma niczego istotniejszego niż troska o młode pokolenia wyznawców religii monoteistycznych, o tych, którzy już niebawem staną się odpowiedzialni za dzień jutrzejszy ludzkości. Papież zawsze ubolewał nad ułomnością świadomości ludzkiej nie przyjmującej, jak niepodzielna jest nasza rzeczywistość ziemska wobec rozmaitych zagrożeń, sięgających obecnie samych podstaw wszelkiego życia na globie. Dlatego w meczecie przestrzegał przed wykorzystywaniem religii przeciw człowiekowi, co wiedzie do unicestwienia obrazu Boga w nas samych.

"Żywię gorącą nadzieję, że chrześcijańscy i muzułmańscy przywódcy religijni i nauczyciele zechcą przedstawiać nasze dwie wielkie wspólnoty religijne jak wspólnoty prowadzące dialog nacechowany szacunkiem, a nigdy już jako wspólnoty skłócone. Jest bardzo istotne, aby młodych ludzi uczono szacunku i zrozumienia dla innych tak, aby nic nie zdołało ich skłonić do posługiwania się religią w celu szerzenia lub usprawiedliwienia nienawiści czy przemocy. Przemoc niszczy wizerunek Stwórcy w Jego stworzeniach, nigdy zatem nie należy jej uważać za owoc przekonań religijnych" - mówił następca św. Piotra. Te papieskie słowa i jakże wiele innych, wypowiedzianych przez Ojca Świętego, należy dzisiaj odbierać jako testament. A przywołują one upomnienie równie zatroskanego o jutro człowieka współczesnego wielkiego teologa islamu, Hammudaha Abdalatiego. Przed śmiercią pozostawił rozwadze współwyznawców mocne słowa: "Jako odpowiedzialny przedstawiciel Boga i Jego świadomy zausznik powinien on (muzułmanin - przyp. autora) zawsze mieć na uwadze innych, z którymi dzieli ten świat i tych, którzy będą jego następcami w przyszłości".

Wobec powszechnie nasilających się u ludzi lęków egzystencjalnych słowa Jana Pawła II oraz Hammudaha Abdalatiego skłaniają do autorefleksji nad sensem doczesnego istnienia człowieka. A sens ów - to dana przez Stwórcę każdemu z nas w jego jedynym życiu niepowtarzalna szansa CZYNIENIA DOBRA w imię wartości doczesnych i wiecznych. Jedynie z takiego postępowania może wyłonić się świat na miarę spełnionych nadziei Wielkiego Papieża.

Maciej Musa Konopacki

<<<Wstecz