Rozmowa z Urszulą Tekeli-Savvopoulou, działaczką polonijną na Cyprze
Na wyspie Afrodyty
O Urszuli Tekeli-Savvopoulou jej cypryjscy przyjaciele mówią, że "jest niewyczerpaną skrzynią pomysłów". Nawet jeśli pomysł podsunie ktoś inny, to ona będzie jego wykonawcą. Ona będzie umawiać artystów, załatwiać sale, myśleć o podziękowaniach. Dba o każdy szczegół. To ona zainicjowała na Cyprze msze w języku polskim, ona pamięta o każdej rocznicy, zwozi dary na cele charytatywne i nigdy nie odmówi udziału w wyborach czy jakichkolwiek akcjach organizowanych przez ambasadę. Jest członkiem Towarzystwa Przyjaźni Cypryjsko-Polskiej, prezesem "Malwy" i motorem każdej imprezy, którą to stowarzyszenie organizuje, jest współredaktorem miesięcznika polonijnego "Spod znaku Afrodyty", który ukazuje się na wyspie już 7 lat. "Nasza Gazeta" przeprowadziła krótką rozmowę z Urszulą Tekeli-Savvopoulou na temat życia i problemów cypryjskiej mniejszości.
Powszechnie przyjmuje się, że Polonia na Cyprze nie ma korzeni. Nie może powoływać się na szlachetną tradycję czy zasłużonych przodków. Czy to prawda? Od kiedy Polacy zamieszkują Cypr?
Najstarsze ślady polskie na Cyprze sięgają średniowiecza. Osoby przybywające wtedy na wyspę to najczęściej pielgrzymi wędrujący do Ziemi Świętej. Znaczną grupę Polaków, bo około 500 osób, gościł Cypr w latach 1940-1941. Z tej grupy pozostała do dziś jedna Polka, która po wyjściu za mąż ułożyła sobie życie na wyspie. Pod koniec lat 40 i 50 na Cypr przybyło kilka osób narodowości polskiej. Od lat 70 rozpoczęła się tzw. "emigracja serc". Stanowiły ją najczęściej żony, które Cypryjczycy przywozili z sobą ze studiów, oczywiście oprócz dyplomu, jako "posag" z kraju, w którym studiowali. Ta emigracja, trwająca do 2003 roku, była zarodkiem dzisiejszej Polonii cypryjskiej.
Cypr jest podzielony. Część wyspy należy do Grecji, część do Turcji. Czy Polaków można spotkać na całej wyspie?
Z "emigracji serc" zebrało się nas około 300 osób po stronie greckiej i z tego, co mi wiadomo, dwie Polki po stronie tureckiej.
Ile według ostatnich szacunków Polaków żyje na całej wyspie?
Po przystąpieniu Cypru i Polski do Unii Europejskiej, w latach 2003-2006 przybyło wielu Polaków do pracy. Tak jak powiedziałam, "ze starej" przedunijnej Polonii było nas około 300-350 osób. Natomiast teraz jedne źródła szacują, że obecnie na Cyprze przebywa ok. 2000 Polaków, a inne podnoszą tę liczbę nawet do 5000 osób.
Czy na Cyprze istnieje choć zarys polskiego szkolnictwa?
Na Cyprze jako takie szkolnictwo polskie nie istnieje, co nie znaczy jednak, że nie naucza się języka polskiego. "Szkółkę" języka polskiego z dużym zaangażowaniem i oddaniem, no i oczywiście społecznie, prowadzi od wielu lat jedna nasza rodaczka.
A polskie zespoły artystyczne?
Z polskich organizacji, oprócz Stowarzyszenia Kulturalnego "Malwa", na Cyprze działa też Towarzystwo Przyjaźni Cypryjsko-Polskiej i Polski Klub Piłki Nożnej "Chopin". Raz w miesiącu w każdym z większych miast cypryjskich w kościele katolickim są Msze św. w języku polskim, odprawiane przez kapłanów Polaków. Powiem tu kilka słów o polskim Stowarzyszeniu Kulturalnym "Malwa", które na granicy cudu działa już pięć lat organizując od 8 do 10 imprez rocznie, i to bez stałych dotacji. W zasadzie utrzymuje się ono ze sponsorowania przez niektórych członków zarządu i minimalnej składki członkowskiej. Sporadycznie i to niewielkimi sumami finansowane jest przez Ambasadę RP. Większe imprezy, które goszczą znakomitych polskich artystów są sponsorowane przez cypryjskie Ministerstwo Edukacji i Kultury.
Jakie są Wasze największe problemy i bolączki?
Problemów i bolączek, jak to w życiu bywa, oczywiście sporo. Można by powiedzieć, że ile osób, tyle mniejszych lub większych kłopotów. Trudno je wszystkie wymienić, ale ograniczmy się do najważniejszych: nieuczciwi pracodawcy, brak właściwej informacji, itd. itd. Z wieloma problemami borykają się również organizacje. Jedną z większych bolączek to chroniczny brak finansów, a ostatnio musimy też stawić czoła polskiej mentalności i tzw. "polskiemu charakterkowi". Wielu nowo przybyłych Polaków uważa, że im się wszystko i to od zaraz należy.
Rozmawiała Anna Pilarczyk