KS "Polonia" Wilno popularyzuje siatkówkę

Na zagrywce stanęli chłopcy

Klub sportowy "Polonia" Wilno ze swym "sternikiem" Stefanem Kimsą nie ustaje w trudzie spopularyzowania voleyballu wśród młodzieży szkolnej. Po uruchomieniu przed trzema laty rozgrywek ligi siatkarek bynajmniej nie zaczął mieć spokojnej głowy, zabierając się do rozruszania na parkiecie przedzielonym siatką również chłopców. W tym właśnie celu wystąpił z inicjatywą rozegrania w dniu 29 stycznia br. turnieju, który stałby się przygrywką do analogicznej dorocznej ligi siatkarskiej uczniów.

Temu pomysłowi gorąco przyklaśnięto w szkołach, gdzie ta piękna dyscyplina sportu dostąpiła względów szczególnych, co w pierwszą kolej dotyczy Awiżeń i Bujwidz w rejonie wileńskim oraz Wileńskiego Gimnazjum im. Jana Pawła II, gdzie za sprawą nauczycieli wuefu Franciszka i Waldemara Szumskich, Jerzego Sinkiewicza, Tadeusza Mincewicza oraz Mariana Wieliczki chłopcy i dziewczęta bynajmniej nie tylko na lekcjach gimnastyki stają na zagrywce.

Awiżeńskie pasmo sukcesów

Że treningi te są najbardziej zaawansowane w Awiżeńskiej Szkole Średniej, położonej tuż za stołecznymi rogatkami, bardziej niż wymownie dowodzą trofea, jakie stały się udziałem tamtejszych dziewcząt i chłopaków. Te pierwsze od lat prowadzi rodzinny duet Szumskich, mistrzostwo tych drugich od długich lat cierpliwie szlifuje natomiast Jerzy Sinkiewicz - człowiek owładnięty pasją na tyle, że w pewnym momencie potrafił ofiarować wyuczony fach nauczyciela matematyki dla wuefu i umiłowanej siatkówki.

O sukcesach siatkarek-uczennic z Awiżeń, które od lat należą do ścisłej czołówki całej republiki, pisaliśmy już wielokrotnie, a po raz ostatni nie szczędziliśmy im superlatywów jesienią ubiegłego roku, kiedy to zdołały załapać się na najwyższy stopień podium w szkolnych mistrzostwach Litwy. A tymczasem - jak się okazuje - tamtejsi chłopcy nie chcą bynajmniej pozostać w ich cieniu. W roku 1979, podobnie jak dziewczęta Szumskiego-seniora, podopieczni Jerzego Sinkiewicza zostali szkolnymi mistrzami Litwy, w roku 1998 w analogicznej imprezie zdobyli "srebro", w roku ubiegłym otarli się o podium, plasując się na miejscu czwartym, a trener jest przekonany, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w rywalizacji z najlepszymi.

Czym skorupka nasiąknie...

Innym zakątkiem na Wileńszczyźnie, gdzie siatkówka, jak i w ogóle sport w murach szkolnych znalazły wielce przyjazny meldunek, są Bujwidze. A to za sprawą Tadeusza Mincewicza - wuefmana jakich mało, ze stażem non stop od roku 1963 począwszy. Jak wspomina pan Tadeusz, ze sportem "kuźnia wiedzy" w Bujwidzach zbratała się w sposób szczególny, odkąd 19 lat temu pobudowano tu salę sportową. Wówczas to miejscowi zwolennicy gry w siatkówkę mogli odetchnąć z wielką ulgą, gdyż zyskali możliwość uprawiania ulubionej dyscypliny przez okrągły rok. I uprawiali, czego potwierdzeniem liczne turnieje, na które stawiali się jak dzieci tak też dorośli: nawet z przyległego Bujwidzom rejonu święciańskiego albo też z Białorusi, skąd tu ręką sięgnąć.

Zdaniem Mincewicza, siatkówce w Bujwidzach i okolicach rumieńców dodało bez wątpienia urządzenie 10 lat temu w miejscowości Borejszuny nad jeziorem Karockim wprost na dyrwanie boiska do gry w siatkówkę plażową, do czego w sposób szczególny przyczynili się Ludwik Adamowicz oraz Mieczysław Szczykno. Wypada tu przyjechać w dowolny letni weekend, by się przekonać, iż nie świeci ono pustkami.

Gdy na dworze jesienna szaruga albo trzaskające mrozy, tutejszym amatorom siatkówki natomiast szeroko otwiera podwoje sala. Jak sobota i niedziela, na zagrywce stają tu obok siebie dorośli i młodzież. A nieraz właśnie jest tak, że w osobnych drużynach przedziela ich siatka i - z czego Mincewicz się cieszy szczególnie - nastolatki wcale nie dają sobie w kaszę dmuchać.

Boisko dłuższe o... ścianę

Gdy się jest do reszty rozkochanym w sporcie, z niebytu można powołać niejedną drużynę, w czym przykładem służyć może wspomniany już Waldemar Szumski, który popularyzacji siatkówki podjął się też poza szkołą w Awiżeniach. Po tym, kiedy Jacek Paszenda - proboszcz wileńskiej parafii św. Jana Bosko - poprosił go, by się zajął młodzieżą chętną sportowania. Pod boisko siatkarskie jęli wykorzystywać salkę przykościelną. Ponieważ jednak zdecydowanie za małą, wydłużyli plac gry dorysowaniem jego wymiarów na... ścianach po jednej i po drugiej stronie, w które - o ile trafia tam piłka - zaliczane są punkty. Wystarczyło rozpiąć siatkę, by można było zacząć trenować i w szranki stawać. A - przyznać trzeba - chętnych tego nie brakuje, co w pierwszą kolej dotyczy tych najbardziej aktywnych - młodzieży uczącej się w stołecznej szkole im. Sz. Konarskiego, gimnazjach im. Mickiewicza oraz Jana Pawła II, a udzielającej się w chórze, przysługującej do Mszy św., ba - rozgrywającym w drużynie chłopców jest organista Paweł Prentkielewicz. Jakby na potwierdzenie przysłowia, że ci od różańca prócz tańca wiele też w sporcie potrafią.

Dla parafialnych drużyn, istniejących od października ubiegłego roku, historycznym stał się występ dziewcząt w lidze siatkarskiej, zainicjowanej po raz trzeci przez klub sportowy "Polonia" Wilno. To nic, że na razie rywalki są lepsze. Bezpośrednie potyczki zaprocentują zdobywanym doświadczeniem. Zresztą, nie zwycięstwa są najważniejsze. Patron Jan Bosko miał stwierdzić, że dopóki młodzież wypełnia areny sportowe, szatan jest martwy.

Tej zasadzie hołdują w zgodnym tandemie ks. Jacek Paszenda oraz Waldemar Szumski. Doskonaleniu fizycznemu ma też towarzyszyć doskonalenie ducha. W tym to celu w dniach 5-6 stycznia br. odbyli gościnny wyjazd do Suwałk, prezentując kolędy, a przy okazji mierząc się siłami w meczu siatkarskim z tamtejszą salezjańską drużyną. Owszem, ulegli - 1:3, ale w czarną rozpacz bynajmniej nie popadli. Teraz w marcu br. czekają na rewizytę gości-rodaków i nie ukrywają, że marzy się im po cichu rewanż.

Wszyscy uczestnicy byli zgodni, że odbyty turniej jest naprawdę mocno potrzebny i przyniósł wiele korzyści. Jego zwycięzcami zostali siatkarze z Bujwidz grający w składzie: Tomek i Robert Litwinowie, Jarosław Bogdanowicz, Stanisław Garnego, Rusłan Juchniewicz, Grzegorz i Jarosław Grycewiczowie oraz Paweł Tkacz, którzy odnieśli komplet zwycięstw. Zdobywcom trzech pierwszych lokat wręczono puchary i dyplomy, a czwartej drużynie - dyplom uczestnika, ufundowane przez KS "Polonia" Wilno. Zarówno organizator jak też uczestnicy rozstawali się w twardym przekonaniu, że wzorem dziewcząt spotkają się w rozgrywkach ligowych. W gronie, powiększonym o zespoły z rejonu solecznickiego, trockiego, a być może też święciańskiego.

Henryk Mażul
Na zdjęciu: zwycięzcy turnieju - drużyna z Bujwidz
Fot. autor

<<<Wstecz