Z poczty redakcyjnej
Gdynia i Wilnianie
10 lutego br. mija 80. rocznica nadania praw miejskich Gdyni. Do dziś wśród mieszkańców tego miasta wielu przyznaje się do kresowego rodowodu i korzeni wileńskich. Kiedy 23 września 1922 r. Sejm II RP podjął uchwałę o budowie portu w Gdyni, dotychczas niedużej wioski rybackiej i letniskowej, w poszukiwaniu pracy zaczęli tu przybywać mieszkańcy ze wszystkich województw Polski. Początkowo liczyła się każda para rak, gdyż wymagały tego wielka budowa nie tylko portu, ale i miasta. W okresie późniejszym przyszedł czas dla ludzi o konkretnych zawodach. Wśród tych pierwszych budowniczych Gdyni i wśród tych drugich znaleźli się także wilnianie.
Najwięcej osób, które przyjechały budować Gdynię, a wraz z tym osiedliły się w niej, pochodziło z województwa pomorskiego, do którego należała Gdynia oraz z sąsiedniego poznańskiego. Podążali tam też mieszkańcy województw kresowych, lecz nie tak licznie, jak z centrum kraju. Najwięcej było lwowiaków oraz wilnian (685 osób tylko za 1935 r.) Tego roku liczba mieszkańców Gdyni wynosiła 75 tys., zaś w 1938 r. - 122 tys. i była jednym z większych miast Polski. Podobnie jej port w tym czasie pod względem ilości przeładunków osiągnął pierwsze miejsce w basenie Morza Bałtyckiego. Warto przypomnieć, że swoje istnienie Gdynia zawdzięczała ministrowi handlu i przemysłu, późniejszemu wicepremierowi i ministrowi skarbu, Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu, inżynierowi Tadeuszowi Apolinaremu Weńdzie, który pierwszy wskazał na Gdynię jako miejsce pod budowę portu, komisarzowi rządu Franciszkowi Sokołowi, który przez wiele lat sprawował władzę w Gdyni, Stefanowi Żeromskiemu, który był wielkim propagatorem Polski na morzu i wielu innym, którzy przyczynili się, tak przed 1939 rokiem, jak i po II wojnie światowej, aby Gdynia znalazła swe należne miejsce na polskim Wybrzeżu. Jako port handlowy, wojenny i rybacki, ośrodek szkolenia morskiego, a także miasto o znaczeniu przemysłowym i kulturalnym. I chociaż po 1945 r. Gdynia miała pozostać w cieniu odzyskanego Gdańska, to jednak jej mieszkańcy potrafili zachować swoją tożsamość, tworząc wielką rodzinę gdynian o rodowodach pomorskich, poznańskich, warszawskich, śląskich, kieleckich i rzeszowskich, a także kresowych.
Co wiadomo o wilnianach w Gdyni? Dwóch postaci nie trzeba tutaj przedstawiać. Pierwszym jest mamert stankiewicz, kapitan żeglugi wielkiej, który po odzyskaniu niepodległości służył w polskiej marynarce handlowej, m. in. dowodził statkiem "Wilno" żeglugi polskiej, który jemu zawdzięczał swą nazwę. Dowodził także statkami pasażerskimi, w tym "Piłsudskim", o czym pisałem w "Naszej Gazecie" w 2005 r. Drugim - Karol Olgierd Borchardt, oficer floty handlowej, po wojnie wykładowca w Państwowej Szkole Rybołówstwa Morskiego oraz Państwowej Szkole Morskiej w Gdyni. Był autorem znakomitych książek o dziejach naszej floty handlowej, takich jak "Znaczy kapitan", poświęconej wspomnianemu Mamertowi Stankiewiczowi, a także "Krążownik spod Samosierry", "Szaman morski" i wydana pośmiertnie "Kolebka nawigatorów".
Wilnianinem był wiceadmirał Kazimierz Porębski, pierwszy szef kierownictwa marynarki wojennej. Urzędował w Warszawie, ale często z racji pełnionych obowiązków przebywał w Gdyni. Należał do osób, które popierały, wbrew dużej liczbie malkontentów, budowę portu w Gdyni.
Urodzony w Wilnie Jan Rajnold Gorski najpierw służył w rosyjskiej marynarce handlowej, jednak w 1919 r. zgłosił się do służby w Polsce. Był oficerem na statkach "Toruń" i "Katowice", od 1929 r. dowodził statkiem "Warta". Później zaś od 1933 r. pracował w administracji morskiej. Wysiedlony podczas wojny przez Niemców z Gdyni, mieszkał w Warszawie, aby w 1946 r. stawić się ponownie na Wybrzeżu - wówczas podjął pracę w Gdańsku.
Z Wileńszczyzny pochodził prawnik Leon Najman-Mirza Kryczyński, który w latach 1935-39 był wiceprezesem sądu okręgowego w Gdyni. Jako pochodzący z grona Tatarów polskich, redagował pismo "Rocznik Tatarski". Zginął w 1940 r. w Piaśnicy pod Wejherowem, miejscu kaźni dokonanej przez Niemców na inteligencji polskiej Pomorza.
Obecne Liceum Sztuk Plastycznych w Gdyni-Orłowie częściowo zawdzięcza swoje powstanie wilnianinowi Edmundowi Zdanowskiemu, który utworzył w nim w 1946 r. istniejącą do dziś klasę fotografiki artystycznej. Wcześniej, jeszcze w Wilnie, uczył się zawodu fotografika w Zakładzie Fotografiki Artystycznej pod kierunkiem Jana Bułhaka na Wydziale Sztuk Pięknych USB.
We wspomnianym Orłowie mieszkał (urodzony w 1939 r. w Wilnie) Bohdan Ostrowski, absolwent polonistyki na KULu. Przez cały okres swego życia w Gdyni był bibliotekarzem, osiągnął stopień kustosza i do pójścia na emeryturę pracował w Ośrodku Bibliograficzno-Informacyjnym Biblioteki Naukowej, Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdyni. Zajmował się gromadzeniem bibliografii na temat dziejów miasta.
Wśród małej grupy wilnian, którzy w 1945 r. osiedlili się w Gdyni, gdyż większość z nich zamieszkała w Gdańsku, był Wojciech Budzisław Święcicki. W Gdyni zdobył średnie wykształcenie w Liceum im. A. Mickiewicza, później studiował dziennikarstwo na uniwersytetach w Krakowie i Warszawie, po ukończeniu których pracował w gazetach "Dziennik Bałtycki" i "Głos Wybrzeża".
W latach międzywojennych XX w. wilnianie przybywali do Gdyni nie tylko za pracą. Wielu z nich pragnęło wstąpić do Państwowej Szkoły Morskiej, która w 1930 r. została przeniesiona z Tczewa do Gdyni. Ci, którym to się udało, powiększyli później liczbę wilnian-oficerów, a nawet kapitanów żeglugi wielkiej. Inni wstępowali jako ochotnicy do marynarki wojennej. Wilnianie przyjeżdżali do Gdyni także na obchody Święta Morza lub na letni wypoczynek.
Po II wojnie światowej ci wilnianie, którzy się osiedlili w Gdańsku, pracowali niekiedy w Gdyni, a ich synowie wstępowali do szkół morskich. Najczęściej zaś przybywali do Gdyni na niedzielne wycieczki, aby zobaczyć to miasto, o którym wiele słyszeli przed wojną.
Aleksander Miśkiewicz
Białystok