45-lecie działalności twórczej Polskiego Studia Teatralnego

Teatr swój widząc ogromny

Tegoroczna jesień została naznaczona jubileuszami dwóch filarów polskiego życia teatralnego w Wilnie, w październiku - 40-leciem Polskiego Teatru, w ubiegłą zaś sobotę - 45-leciem Polskiego Studia Teatralnego. Miejscem obchodów tej drugiej rocznicy stało się pomieszczenie przedwojennej "Reduty", a dzisiejszej "Rusdramy". Było w tym wyborze sporo racji organizatorów jubileuszu, odwołujących się nie tylko do okrągłej daty działalności twórczej Studia, ale także do setnej rocznicy urodzin jego założycielki - lekarz Janiny Strużanowskiej. Gdyż co by się nie mówiło tego wieczoru pod adresem jubilatów, a powiedziano wiele dobrych i sprawiedliwych słów uznania, korzenie Teatru w sensie duchowym sięgają czasów przedwojennych. Tych właśnie, w których ukształtowała się świadomość wyjątkowego pokolenia wileńskiej młodzieży - ofiarnej w służbie dla Ojczyzny pod każdą postacią. Pragnących poznania bliżej bogatego życiorysu jednej z jej przedstawicielek (zapewniamy, że warto!) odsyłamy do rozdziału "Strużanowscy" w książce Jerzego Surwiły "Zostali tu z nami na dobre i złe". Stąd też na miejscu byłoby twierdzenie, jak daleko też może sięgać dziedzictwo minionych pokoleń, skoro stworzone przez nich dzieło trwa i rozwija się w nowych pokoleniach.

Scenariusz jubileuszowych obchodów został pomyślany w ten sposób, by każda z grup pokoleniowych Studia miała w nim swoje "pięć minut". Zapoczątkowano je najnowszą sztuką na warsztacie - "Krawcem" Sławomira Mrożka w reżyserii dzisiejszej kierowniczki Studia Lilii Kiejzik, wybranym i szykowanym już poniekąd z myślą o rocznicach. Czy warto mówić, że był to wybór trafny, wzięty z dnia dzisiejszego? Skąd bowiem my znamy te pyszałkowate i zadufane postacie nowych i starych władców, którymi kręcą cwani i przebiegli "krawcy"- autorzy na pozór nowych, a ciągle tych samych porządków? A że stali się tak rozpoznawalni dla widza, niesprawiedliwie byłoby uznać to jedynie za zasługę autora sztuki, lecz w niemałym stopniu także jako właściwe odczytanie jego intencji przez aktorów i reżysera.

Druga część wieczoru została poświęcona pamięci założycielki teatru. Na dość subtelnej i powściągliwej kanwie scenariusza autorstwa Józefa Szostakowskiego, przy minimum środków, 4-osobowej obsadzie aktorskiej udało się przekazać jego nastrój i przesłanie. To oni, pamiętający swą kierowniczkę i reżyserkę: Anna Gulbinowicz, Mira Naganowicz, Lilia Kiejzik i Władysław Krawczun, jak mogli najlepiej, dali wyraz swym uczuciom, składając je w hołdzie ukochanej pani Janinie. Najważniejsze daty i wydarzenia, strofy poetyckie i muzyka - złożyły się w jedno - "Pamięć". Trzecia część programu "Samotność, cóż po ludziach...", oparta na cz. III mickiewiczowskich "Dziadów", a wystawiana przed 17 laty, mogła przypomnieć wielu obecnym na sali duch odrodzenia z końca lat 80., kiedy wyjście słowa polskiego "z podziemia" znaczyło dużo więcej niż tylko słowo, grając unisono z nastrojami publiczności.

Wysiłku reżyserskiego nie wymagała natomiast część czwarta, podczas której każdy był - jak w TV - "sam sobie reżyserem". Albowiem serdeczności i życzenia sypały się tu z wielu ust, podbudowywane pięknymi wiązankami, pilnowane dla porządku hierarchicznego doświadczonym okiem wicedyrektor DKP Beaty Czaplińskiej. Były więc: pokaźny kosz od przewodniczącego Sejmu RL Arturasa Paulauskasa, wiązanka i Dyplomy Uznania aktorom z rąk radcy ambasady polskiej Pawła Cieplaka i konsula generalnego RP Stanisława Cygnarowskiego, telegram z gratulacjami od b. ambasadora RP na Litwie a obecnie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy prezydenturze RP Jerzego Bahra, List Gratulacyjny prof. Andrzeja Stelmachowskiego, odczytany i przekazany przez członkinie ZG Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Marię Piotrowicz i Irenę Szyrkowiec. Były ciepłe życzenia, gratulacje i podziękowania dla pani reżyser Lilii Kiejzik i całego zespołu za szerzenie kultury polskiej od ZG ZPL, wyrazy wdzięczności za kontynuację pracy twórczej przez nowe pokolenie studyjne, a także za działalność związkową jako jedno z jego kół. Delegacja wraz z dyrektorami Wandą Ścieżyńską i Gerardem Położyńskim przybyła na obchody z Bielańskiego Ośrodka Kultury w Warszawie, z którym ostatnio zawiązała się owocna współpraca. Ożywienie na sali i wśród jubilatów wywołało pojawienie się na scenie legendy Polskiego Teatru ze Lwowa - jego kierownika Zbigniewa Chrzanowskiego. Nisko kłaniając się zespołowi Studia za przypomnienie pracy nad programem mickiewiczowskim, słowami Jana Nepomucena Kamińskiego życzył on jubilatom: Nie przestańcie wy, uczeni, siać ziarna mądrości, choć się dzisiaj nie rozpleni, wzejdzie potomności!". W długiej kolejce do sceny musieli odstać ci, którzy dobrym słowem chcieli odwdzięczyć się aktorom i reżyser Studia Lilii Kiejzik za niełatwe trwanie w ciągu tych 45 lat, za wierność Melpomenie, za radość i polskie słowo, niesione innym. Byli wśród nich: kierownictwo Stowarzyszenia "Macierz Szkolna", zespołu "Wilia", Fundacji "Dom Kultury Polskiej w Wilnie", Polskiego Teatru w Wilnie, Zarządu oddziału ZPL m. Wilna, Uniwersytetu Pedagogicznego, rozgłośni radiowej "Znad Wilii", SA "Arabeska" p. Stanisława Pieszki, Wincuk Wileński, przyjaciele z Niemiec, rodzina Strużanowskich i wiele innych osób, dla których działalność Polskiego Studia Teatralnego nie jest obca. Bo, jak powiedział ktoś z nich: "Szczęśliwy, kto dla ludzi głos i język trudzi".

Do wsparcia finansowego obchodów jubileuszu przyczynili się Sejm RL i ministerstwo kultury Litwy, Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie", konsulat generalny RP w Wilnie, Związek Polaków na Litwie i Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, frakcja AWPL w samorządzie m. Wilna, Fundacja "Dom Kultury Polskiej w Wilnie", restauracja "Polonez", radio "Znad Wilii", a także byli zespolacy Studia - Stanisław Ignatowicz, Mirosław Juchniewicz i Witold Rudzianiec.

Czesława Paczkowska

<<<Wstecz