XII Światowe Igrzyska Polonijne

Wileńska "Polonia" znów ozłocona!

Rekordowa obsada, grad medali

W dniach 6-14 sierpnia br. na obiektach sportowych Warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego im. Józefa Piłsudskiego miały miejsce XII Światowe Letnie Igrzyska Polonijne. Cieszyły się one popularnością nie lada, gdyż na starcie stanęło aż 1017 zawodników, co jest rekordową obsadą w historii tej imprezy. Reprezentowali oni 28 krajów: Argentynę, Australię, Austrię, Belgię, Białoruś, Cypr, Czechy, Danię, Finlandię, Francję, Grecję, Hiszpanię, Holandię, Kanadę, Kazachstan, Litwę, Łotwę, Niemcy, Norwegię, Rosję, RPA, Słowację, Szwecję, USA, Ukrainę, Węgry, Wielką Brytanię i Włochy.

Gospodarze rozdali łącznie 517 medali, w tym - 187 złotych, 176 srebrnych i 154 brązowe. Najokazalsze trofea zgarnęli Polacy z Białorusi, wrzucając do wspólnej skarbonki 44 złote, 28 srebrnych i 24 medale brązowe. Dalsze lokaty zajęli ich rodacy z Niemiec (35-36-33) oraz Kanady (22-7-19). Polacy z Litwy zamknęli dorobek 11 złotymi, 10 srebrnymi i 6 brązowymi medalami, co pozwoliło uplasować się na szóstym szczeblu drabiny klasyfikacyjnej.

Największą gwiazdą a zarazem multimedalistką igrzysk została 13-letnia pływaczka z Kanady Monika Neary, która 8-krotnie stała na najwyższym podium i pobiła sześć rekordów zawodów. Obok Moniki Neary rewelacyjnie wypadli Leonid Czermiłowski z Białorusi (9 medali), Helena Naumiuk z Ukrainy (7 medali) oraz Natalia Wasilewska z Białorusi (8 medali).

Z naszych reprezentantów napokaźniejszym dorobkiem medalowym może się pochwalić Jadwiga Juniewicz - zdobywczyni 4 złotych krążków (rzut dyskiem, jazda indywidualna i wyścig ze startu wspólnego w kolarstwie, pchnięcie kulą) oraz tyluż medali srebrnych (rzut oszczepem, pływanie na dystanie 50 m stylem dowolnym i grzbietowym oraz strzelanie z karabinka pneumatycznego). 5 razy na podium stała natomiast inna wilnianka Wioletta Malinowska, zdobywając "złoto" w rzucie oszczepem, "srebro" - w pchnięciu kulą, a "brąz" - w rzucie dyskiem, pływaniu na dystansach 50 i 100 m stylem grzbietowym.

Ambitne przymiarki

Bez wątpienia jedną z najbardziej prestiżowych dyscyplin Igrzysk była piłka nożna. Nas interesująca szczególnie, gdyż wileńska "Polonia" miała bronić tytułu mistrzowskiego. Co więcej, ambicją kierownika drużyny - prezesa KS "Polonia" Wilno Stefana Kimsy, trenera Wiktora Filipowicza a i samych zawodników było sięgnięcie po zwycięstwo po raz trzeci z rzędu. Temu startowi podporządkowali długotrwałe przygotowania, m. in. poprzez udział w rozgrywkach ligi powiatowej. Temu miały służyć zakupione dwa komplety piłkarskich strojów i dresy wprost spod igły wraz z poczynionymi na nich stosownymi nadrukami, buty, getry, piłki, by było czym kopać. Słowem, mobilizacja była totalna. Na tyle nawet, że po drodze na Igrzyska do Warszawy nad jednym z jezior augustowskich urządzono... ostry trening, zwieńczony kąpielą w rześkiej wodzie.

Rywale w Warszawie już czekali. Były to zespoły: "Toronto" Kanada, "Polonia" Ukraina, "Panpolonikos" Grecja, reprezentacja Polonii z Austrii, Amerykański Związek Polonijnych Klubów Piłkarskich, SKS "Błyskawica" Anglia oraz "Ontario" Kanada. A każdy nastawiony, by bić mistrza. Czego w sposób szczególny nie kryli rodacy z USA. A Wiktor Filipowicz, kiedy się dowiedział, że będą grali na boiskach warszawskiego AWF-u noszącego imię Józefa Piłsudskiego, proroczo zażartował: "Z nami nie wygracie. Bo zabraliśmy ze sobą Serce Marszałka, spoczywające właśnie na wileńskiej Rossie". "Amerykanów" ubodło to do żywego. Zdecydowali pójść na całego.

Od zwycięstwa do zwycięstwa

Los widać chciał, by do bezpośredniej potyczki doszło już w pierwszym z meczy turnieju grupowego w dniu 7 sierpnia. Początkowe minuty wskazywały, że wilnian rzeczywiście czeka niezwykle trudny orzech do zgryzienia: rywal parł do przodu jak burza, wedle zasady "oko za oko, ząb za ząb". W 15 minucie zapędy te wystudził jednak pięknym golem Witold Rudzianiec. Potem znów jakiś czas szale ważyły się raz w jedną, raz znów w drugą stronę, a w 35 minucie padł gol wyrównujący. Nie zdążyli jednak piłkarze zza wielkiej wody tym się nacieszyć należycie, a Walenty Baranowski zmusił w minutę później ich bramkarza do powtórnego wyjęcia piłki z siatki. W drugiej połowie spotkania zarysowała się przewaga podopiecznych Wiktora Filipowicza, Romualda Kuncewicza i Stefana Kimsy, okraszona dwoma golami Witolda Rudziańca w 73 i 75 minucie spotkania, na co przeciwnik odpowiedział tylko jednym trafieniem.

Zwycięstwo na starcie - 4:2 wyraźnie podbudowało psychicznie obrońców tytułu mistrzowskiego, dodało im skrzydeł. Nazajutrz w meczu z "Ontario" Kanada urządzili oni istny festiwal strzelecki, a wynik - 14:0 mówi sam za siebie.

W trzecim z pojedynków z angielskim SKS "Błyskawica" było nieco trudniej, choć wilnianie po końcowym gwizdku sędziego opuszczali boisko z tarczą dzięki wygranej - 3:1, a trzy kolejne triumfy zapewniły im pierwsze miejsce w grupie "B" i pewny awans do ćwierćfinału, gdzie z kwitkiem odesłali Polonusów z Grecji. Wilnianie strzelili bowiem 7 goli, a puścili ledwie jednego, przy czym najczęściej worek z bramkami rozwiązywali bracia Rudziańcowie: Witold czynil to 3-krotnie, a Andrzej - 2-krotnie.

Do meczu decydującego o pierwszej lokacie było już ręką sięgnąć. Przepustkę tę stanowiła powtórna wygrana w 1/2 finału z rywalem grupowym - angielskim SKS "Błyskawica". Wątpliwości, kto jest lepszy, nie było, a wynik - 3:1 na korzyść wileńskiej "Polonii" był powtórką sukcesu z eliminacji.

Do wielkiego finału z ukraińską "Polonią" nasi przystąpili nad wyraz skoncentrowani. Kubłem zimnej wody na głowy przeciwnika okazał się strzelony już w 2 minucie gol przez Wiktora Fryziela. Mimo ambitnej postawy rodaków znad Dniepru i Donu bramki następnie strzelali wyłącznie wilnianie. W 71 minucie meczu przy stanie - 6:0 na ich korzyść, nad boiskiem rozszalała się burza, a że lunęło jak z cebra i jęły strzelać pioruny, arbiter zdecydował przerwać mecz i sprowadzić zawodników do szatni. Pojedynek nie został wznowiony, gdyż za obopólną zgodą drużyn zawarto zwycięski dla wilnian pokój. Można więc było wyrzucić triumfalnie ręce na znak glorii. Wileńska "Polonia" po raz trzeci z rzędu sięgnęła po "złoto"!

Medale z rąk Górskiego

Podczas uroczystej ceremonii rozdania nagród krążki z najcenniejszego kruszcu zawieszał sam legendarny trener Kazimierz Górski oraz prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Michał Listkiewicz. Szyje po nie zginali kolejno: Andrzej i Witold Rudziańcowie, Mariusz Krukowski, Tadeusz Jurgielewicz, Mirosław Awiżeń, Michaił Kogan, Artur Chatkiewicz, Giediminas Jarašius, Romuald Kuncewicz, Andrzej Szczepakow, Donatas Gražulis, Paweł Poliński, Andrzej Falczyk, Jarosław Borawski, Walenty Baranowski, Aleksander Zapolski, Grzegorz Kisiel, Igor Werbowik, Valdas Jakimavičius, Wiktor Fryziel, Wiaczesław Rodziewicz, Wiktor Filipowicz i Stefan Kimso. Sukces ten przypieczętował okazały Puchar oraz tytuł "króla strzelców", który z 12 golami zdobył Witold Rudzianiec, i wiele chwalebnych słów pod adresem zwycięzców. Stefan Kimso jednako serdecznie wyściskał wszystkich chłopaków, będąc zdania, że sukces jest pochodną zbiorowego poczucia łokcia. Nie kryje wszak, że siłę uścisku zdwoił wobec Wiktora Filipowicza i grającego trenera Romualda Kuncewicza. Ten pierwszy pofatygował się przecież przybyć aż z Anglii, gdzie obecnie pracuje, by przejąć trenerski ster i poprowadzić podopiecznych do błyskotliwego sukcesu.

Turniej piłkarski XII Światowych Letnich Igrzysk Polonijnych przeszedł do historii. Wieńczył go zwycięski akord, choć przed wyjazdem do Warszawy kłopotów nie brakowało. Chodzi bowiem o to, że organizatorzy wpadli pierwotnie na zupełnie poroniony pomysł zaproszenia do udziału na ulgowych warunkach finansowych jedynie 12 graczy. Kimso twierdzi, że kukowaliby niczym zozule w maju, gdyby nie sponsorzy: Zakłady Farmauceutyczne Polpharma SA w Starogardzie Gdańskim (prezes Włodzimierz Gryglewicz), spółdzielcza grupa bankowa - Bank Spółdzielczy w Ciechanowie (oddział w Mławie, dyrektor Honorata Okońska), Zakład Opakowań i Produkcji Mechanicznej w Mławie (dyrektor Jerzy Łachut), spółka ubezpieczeniowa PZU Lietuva (prezes zarządu Zenon Olbryś), konsul honorowy RP w Kłajpedzie Tadeusz Jerzy Macioł oraz Stowarzyszenie "Wspólnota Polska". Nic więc dziwnego, że dobrodzieje mogą teraz dzielić radość zwycięzców. Którzy to zwycięzcy bynajmniej nie spoczęli na laurach, wznawiając treningi. Czeka ich bowiem druga odsłona rozgrywek ligi powiatowej, gdzie na półmetku zespół plasuje się na 3 miejscu. Te treningi stanowią też fundament pod przyszłe sukcesy w Igrzyskach Polonijnych. Teraz, kiedy "do trzech razy sztuka" stało się faktem dokonanym, można pokusić się o kolejny precedens: zostać mistrzem (o klękajcie narody!) pięć razy z rzędu. Czego też życzyć wypada, śpiesząc z gratulacjami za dotychczasowe dokonania.

Henryk Mażul
Na zdjęciach: wileńska "Polonia" - mistrz Światowych Igrzysk Polonijnych;
S. Kimso z wywalczonym pucharem

<<<Wstecz