Spotkanie ze średniowieczem
Rozmowa z kierownikiem grupy Bractwa Rycerzy Zamku Olsztyn Andrzejem Góreckim
- Panie Andrzeju, od sześciu lat uczestniczycie w różnych imprezach kulturalno-rozrywkowych w Trokach. Wasz występ zawsze cieszy się dużym powodzeniem wśród publiczności. Niedawno braliście udział w kolejnym święcie średniowiecza. Opowiedzcie, jak powstała idea utworzenia tak niezwykłego bractwa, czym jego członków imponuje postać rycerzy?
- Zwykle odpowiadam tak: młody Polak czytał kiedyś "Krzyżaków", któremu spodobała się postać Zbyszka z Bogdańca bądź Zawiszy Czarnego. Bractwo zrzesza tych, którym te marzenia pozostały do lat dorosłych i którzy mają tyle siły, aby je wcielać w życie. Jest to naprawdę ciężka praca. Intensywnie ćwiczymy. Metalowa zbroja waży kilkadziesiąt kilogramów i kosztuje w granicach 3 tys. złotych. Nabywamy ją lub robimy sami. Podobnie jak garnitur musi odpowiadać w rozmiarach. Miecze kupujemy u specjalisty. Muszą być kute na gorąco. W innym wypadku podczas walki się łamią, a odłamki mogą zagrażać publiczności.
Bractwo istnieje od 1997 roku. Zaczynaliśmy od trzech osób. Liczba członków stale wzrastała. Na początku używaliśmy broni lekkiej. Obecnie korzystamy z ciężkiej. Podczas walk wieczornych od uderzenia dużych mieczy sypią się iskry, co znacznie dodaje pojedynkom uroku.
- Kto należy do bractwa, czy otrzymujecie jakieś wynagrodzenie?
- Przeważnie są to studenci, pracownicy różnych instytucji. Nie robimy z tego pieniędzy. Pracujemy na zasadach społecznych. Przykładem może być nasz pobyt w Trokach. Za dobre słowo stale przyjeżdżamy tu na święto średniowiecza. Jesteśmy goszczeni niczym najbliższa rodzina. Bawimy się wspólnie, co nas cieszy. Publiczność jest wspaniała i tego nam wystarcza.
- Jak wygląda wyposażenie rycerza oraz przebieg walki?
- Moje wyposażenie od stóp do głowy plus topór i tarcza ważą 30 kg. To jest bardzo dużo, jednak daje poczucie bezpieczeństwa. Jestem okryty metalem. Nie robimy walk układanych, zawczasu przygotowanych, że np. ja cię rażę z góry, a ty z dołu. Wychodzi dwóch rycerzy, staje naprzeciw siebie i nikt nie wie, kto zwycięży. Jest to walka prawdziwa, nie utasowana zawczasu. Nie oszczędzamy wyposażenia, o czym świadczą liczne ślady razów, pogniecione hełmy.
Pokazowe batalie prowadzimy między sobą. Odbywają się według scenariusza. Uwzględniamy epokę historyczną. Jest tu "sąd Boży", fragmenty porwania kobiet, walki o miedzę itd. Bardzo lubimy spotkać się w walce z kolegami innych bractw - polskich lub litewskich.
- Czy notujecie nieszczęśliwe wypadki?
- Jakieś sińce w tej zabawie muszą być, jednak po to tachamy kilkadziesiąt kilogramów metalu, aby to się nie skończyło jakimś złamaniem lub szpitalem. Jeżeli walkę prowadzi się z głową dbając o bezpieczeństwo, zawsze można uniknąć wypadków i taki sport jest bezpieczny. Aczkolwiek, drobne potłuczenia są.
- Czy podczas walk rycerzy obowiązują jakieś prawidła?
- Obowiązują, choć nieznaczne. Trzeba pamiętać, jest to tylko zabawa. Mogą być ciosy groźne, np. pchnięcie mieczem w twarz. Tego typu rzeczy są jednak zabronione. Są pewne części ciała, których nie wymienię i po których bić nie należy. Przy dobrej chęci, można zawsze uszkodzić, natomiast dżentelmeni takich rzeczy nie robią. Faktycznie poza kilkoma punktami reszta jest w rękach Boga i tego, kto tym mieczem włada.
- Najczęściej występujecie...
- Stale bierzemy udział podczas różnych świąt, organizowanych przez władze lokalne czy wojewódzkie w Polsce. Nieraz zapraszają nas do udziału w różnych festynach poza granicami kraju. Występowaliśmy podczas targów sprzętu turystycznego we Francji, a reprezentowaliśmy Warmię i Mazury. Walczyłem w Anglii, występowaliśmy w Kłajpedzie. Najchętniej jednak, już po raz szósty, kunszt walk rycerskich prezentujemy podczas świąt średniowiecza w Trokach.
- Czy są jakieś różnice w zbrojach rycerzy innych krajów?
- To zależy od okresu, jakie bractwo reprezentuje. Są bractwa reprezentujące wieki X-XV. Różnią się uzbrojeniem. Są lekko ubrani. Jako ochronę mają skórzane kurtki lub skórzane zbroje. My reprezentujemy wiek XV, więc dźwigamy na sobie więcej metalu, broń jest ciężka. Są bractwa, których zbroje mają więcej elementów kolczych, czyli łączonych kółek drucianych. Ładnie to wygląda, jednak używane są pod lekką broń.
- Jaki był skład grupy w Trokach?
- Liczyła 19 osób, w tej liczbie 6 pań. Nasze niewiasty nie walczą z racji na zbyt duże ryzyko. Mają natomiast inne zadanie. Ubrane w średniowieczne stroje prowadzą konferansjerkę, komentują walkę, uczestniczą w teatralizowanej akcji porwania kobiet. Bez ich udziału byłoby nam trudno.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Antoni Pawłowicz
Na zdjęciu: Andrzej Górecki w stroju rycerza
Fot. autor