LITWA
Basanavičius zagubił oryginał?
W przeddzień jednego z największych świąt narodowych Litwy w krajowych mediach pojawiły się spekulacje, że, być może, są szanse na odszukanie chociażby jednego z dwóch oryginałów Aktu Niepodległości Litwy z 16 lutego 1918 roku. Historycy, archiwiści na podstawie różnych wiadomości (i domysłów) rozważają aktualnie dwie hipotezy, gdzie by mógł ewentualnie znajdować się oryginalny dokument ogłoszenia niepodległości Litwy przez Tarybę.
Według jednej wersji, dokument mógł zabrać członek Taryby, uważany za ojca litewskiego odrodzenia narodowego Jonas Basanavičius i schować go w którejś z książek swej biblioteki. Później mógł on zwyczajnie zapomnieć, gdzie ukrył historyczny dokument.
Innym możliwym tropem zaginięcia oryginału Aktu Niepodległości może okazać się nadmierna skłonność do konspiracji Jonasa Vileišisa, również członka Taryby i sygnatariusza Aktu. Historycy spekulują, że J. Vileišis dokument mógł schować w kamienicy należącej do jego brata Petrasa Vileišisa. Pałacyk Vileišisa, najbogatszego naonczas Litwina, ma wiele skrytek, gdzie wówczas majętni właściciele chowali biżuterię, pieniądze, cenne dokumenty. W pałacu Vileišisa na Antokolu, gdzie dzisiaj mieści się muzeum, już odkryto jeden schowek, kryjący protokoły posiedzeń Taryby oraz zagraniczny paszport Basanavičiusa.
Archiwiści, spragnieni odnalezienia cennego dla Litwy dokumentu, przetrząsają każdą książkę z osobistej biblioteki Basanavičiusa, ale na razie dokumentu nie odnaleźli. Gdyby poszukiwania okazały się bezskuteczne, zapaleńcy historycy są zdecydowani przeszukać wszystkie ściany byłego pałacu Vileišisów. Będzie to jednak bardzo kosztowne, ponieważ do tej pracy wymagana jest specjalna aparatura. "Jeżeli ten dokument w ogóle istniał, może znajdować się tylko w tym budynku", jest przekonany dyrektor Litewskiego Muzeum Sztuki Romualdas Budrys.
Jak i każdego roku Dzień Niepodległości w dniu 16 lutego był na Litwie obchodzony bardzo uroczyście. W Sejmie odbyła się okazyjna konferencja naukowa, otwarto wystawę poświęconą 120. rocznicy urodzin przedwojennego prezydenta Litwy Aleksandrasa Stulginskasa. W prezydenturze miała miejsce ceremonia wręczenia odznaczeń państwowych, na ulicy Tatarskiej odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą Martynasowi Kuktasowi, drukarzowi, w którego drukarni został wydrukowany Akt Niepodległości.
Tradycyjnie 16 lutego najwyższe władze państwowe złożyły wieńce na grobie patriarchy J. Basanavičiusa na wileńskiej Rossie.
Zuokas - górą
W dużym napięciu odbywał się w miniony weekend walny zjazd Związku Liberałów i Centrystów. Do ostatniej chwili nikt nie był pewien, kto zwycięży w tajnym głosowaniu na nowego przewodniczącego partii. Do rywalizacji stanęli: dotychczasowy szef partii Arturas Zuokas oraz wiceprzewodniczący Sejmu Gintaras Steponavičius. Obaj politycy jeszcze przed zjazdem aktywnie zabiegali o poparcie swej kandydatury w terenowych oddziałach partii.
Po tajnym głosowaniu okazało się, że sztuka ta lepiej się udała A. Zuokasowi, który zyskał 651 głosów delegatów, na Steponavičiusa głosowało 442 delegatów. Po odczytaniu wyników Zuokas, który ma problemy z organami praworządności, przyznał, że głosowanie to decydowało nie tylko o jego losie, jako prezesa partii, ale też o jego przyszłości, jako polityka i człowieka. Niepoparcie go przez kolegów partyjnych oznaczałoby bowiem, że podzielają oni oskarżenie wysuwane w stosunku doń przez prokuraturę i politycznych konkurentów.
Rozpoczęty wielkimi emocjami zjazd miał polubowny finał; Steponavičius zgodził się zostać zastępcą Zuokasa. Podobnie jak: Algis Čaplikas, Vytautas Bogušis, Žilvinas Šilgalis, Arvydas Garbaravičius, Arvydas Jakas.
7 miejsce AWPL
Według sondażu, przeprowadzonego przez pracownię badań opinii publicznych "Vilmorus" na początku lutego najpopularniejszą partią na Litwie nadal pozostaje Partia Pracy, chociaż poparcie dla niej z miesiąca na miesiąc stale spada. Aktualnie PP popiera 26,8 proc. respondentów (przed miesiącem 27,6 proc.). Drugą pozycję pod względem popularności utrzymują konserwatyści, cieszący się 13,8 procentowym zaufaniem wyborców (przed miesiacem 13,5 proc.). Trzecia pozycja jak i przed miesiącem przypadła socjaldemokratom - 11,5 proc. (11,0 proc.).
Kolejne miejsca wśród ósemki najsilniejszych partii przypadły: Związkowi Liberałów i Centrystów - 7,0 proc. (6,4 proc.), Związkowi Nowej Demokracji i Partii Chłopskiej - 4,3 proc. (7,0 proc.), liberalnym demokratom - 4,2 proc. (4,3 proc.), Akcji Wyborczej Polaków na Litwie - 2,7 proc. (2,3 proc.) oraz socjalliberałom - 1,9 proc. (1,8 proc.).
AWPL, jak wykazuja kolejne sondaże, trwale uplasowała się na siódmej pozycji wśród najsilniejszych partii na Litwie, wyprzedzając m. in. rządzących socjalliberałów. Według sondażu 27,2 proc. indagowanych nie udzieliło odpowiedzi, którą partię poparłoby w wyborach.
Kościół odzyska "Skarbiec wileński"
Kościół katolicki będzie mógł odzyskać przechowywane dotychczas przez państwo wartości sakralne i kulturowe, które ongiś zostały zabrane mu przez sowiecki reżim. Sejm bez głosu sprzeciwu przyjął Ustawę o przywróceniu prawa własności do wartości kulturalnych przez Kościół katolicki.
Sekretarz generalny Konferencji Biskupów Litwy Gintaras Grušas komentując Ustawę powiedział, że władze Kościoła będą rozważały przy zwrocie byłej własności każdy przypadek odrębnie. Jego zdaniem, nie ma potrzeby, by Kościół wszystkie należące ongiś do niego wartości kulturowe miał przejąć od państwa. Zabrane będą przede wszystkim te, które są niezbędne do sprawowania obrządków religijnych. Natomiast część wartości nadal może pozostać w państwowych muzeach jako depozyt kościelny.
Po przyjęciu Ustawy o przywróceniu prawa do wartości kulturowych Kościół uzyskał prawo odzyskania "Skarbca wileńskiego", który obecnie jest eksponowany w Muzeum Sztuki Stosowanej.
POLSKA
Moskwa krytykuje Polskę
Zdaniem rosyjskich dyplomatów, Polska "grzeszy" krytykując wyniki konferencji w Jałcie. - Właśnie tam państwa sojusznicze potwierdziły pragnienie, by Polska była silna, wolna, niezależna i demokratyczna - uważa MSZ Rosji. Oświadczenie, zamieszczone w serwisie internetowym ministerstwa i rozpowszechnione przez rosyjskie agencje prasowe, jest odpowiedzią na "pytanie" o ocenę komentarzy dotyczących Jałty, które pojawiły się w polskich mediach.
- W wyniku uregulowań jałtańsko-poczdamskich, Polska istotnie powiększyła swoje terytorium na północy i zachodzie. Bezpieczeństwo Polski gwarantowały nie tylko USA, Wielka Brytania, ale i ZSRR. W ciągu ostatnich dziesięcioleci nie kto inny, jak Związek Radziecki był głównym inicjatorem ostatecznego uregulowania zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie, co znalazło wyraz w porozumieniach granicznych z NRD w lipcu 1950 r., a w następstwie i z RFN w listopadzie 1990 r. (...) Dlatego skarżenie się na Jałtę przez naszych polskich partnerów jest grzechem. W ogóle "pisanie na nowo" historii II wojny światowej i wyrywanie wydarzeń historycznych z kontekstu epoki jest rzeczą nieuczciwą - pisze MSZ.
Polskie MSZ nie zamierza wydać w tej sprawie żadnego oświadczenia.
Rozwiązać się w maju
- Mam nadzieję, że 5 maja Sejm przegłosuje uchwałę o samorozwiązaniu - mówi premier Marek Belka. Szef rządu odniósł się w ten sposób do wypowiedzi marszałka Włodzimierza Cimoszewicza, który potwierdził, że 5 maja podda pod głosowanie uchwały (do tej pory takie projekty złożyły PiS i LPR) o samorozwiązaniu izby. Sam Cimoszewicz zapowiedział, że będzie, wbrew SLD, głosował za przyspieszeniem wyborów. Gdyby Sejm uchwałę przyjął, nowe wybory mogłyby się odbyć 19 czerwca. Józef Oleksy, lider SLD, powtórzył w niedzielę w Białymstoku, że Sojusz opowiada się za jesiennym terminem wyborów, choć - jego zdaniem - nie wiadomo, czy przy głosowaniu w tej sprawie będzie w Klubie SLD "żelazna dyscyplina".
Czas na nową formację
List otwarty w sprawie utworzenia szerokiej, demokratycznej formacji politycznej wystosowali Władysław Frasyniuk, Jerzy Hausner, Tadeusz Mazowiecki i Janusz Steinhoff. - Nie przesądzamy dziś kształtu organizacyjnego, jaki ta inicjatywa może przyjąć. Jedno powinno być jasne, że chodzi o coś więcej niż współpraca Unii Wolności i Partii Centrum - napisali. - Chodzi o nową formację demokratyczną, do której przyjdą, czy z którą w różnych formach będą współdziałały środowiska i ludzie, dotąd dalecy od zaangażowania politycznego, lecz zatroskani stanem sceny politycznej pogrążonej w wyniszczającej Polskę walce.
Autorzy listu wśród najważniejszych zadań nowej formacji wymieniają: aktywność obywateli w życiu publicznym i opowiadają się za gospodarką rynkową, wolnym rozwojem nauki, oświaty i kultury oraz trwałym miejscem Polski w Unii Europejskiej.
Sąd odmówił
Sąd Rejonowy w Katowicach ponownie odmówił zarejestrowania Związku Ludności Narodowości Śląskiej. Komitet założycielski stowarzyszenia uznał postanowienie za przejaw dyskryminacji i zapowiedział, że odwoła się od tej decyzji. Polskie sądy już raz odmówiły rejestracji stowarzyszenia, a ich stanowisko poparł Europejski Trybunał Praw Człowieka. Gdyby stało się inaczej, związkowi przysługiwałyby przywileje wyborcze. Aby zdobyć mandat posła, przedstawiciele mniejszości narodowych w Polsce nie muszą bowiem przekroczyć 5-procentowego progu wyborczego w skali kraju, a tylko w okręgu.
Biuro dla Serbołużyczan
Polski poseł do Parlamentu Europejskiego z Ligi Polskich Rodzin Sylwester Chruszcz otworzył biuro poselskie w Budziszynie na Łużycach (obecnie wschodnia Saksonia). W ten sposób chce on pomóc w integracji zamieszkujących te tereny Serbołużyczan ze społecznością niemiecką, polską, czeską i słowacką.
Asystent polskiego europosła Robert Brytan (36-letni Serbołużyczanin urodzony w Skierniewicach) opowiadał o zamiarach nadrobienia dziesięcioletnich zaległości polskiej polityki wobec mniejszości serbołużyckiej. "Poprzez biuro poselskie (...) zamierzamy doprowadzić do tego, aby problemy dotyczące Serbołużyczan trafiły nareszcie na wokandę europejską". Skarżył się też na całkowitą obojętność władz niemieckich wobec problemów Serbołużyczan.
ŚWIAT
Siostra Łucja odeszła do nieba
Lucia dos Santos urodzona w 1907 r. w małej portugalskiej wiosce Aljustrel. Od 13 maja 1917 r. znana jako wizjonerka fatimska. Od 1921 r. nieobecna dla świata. Najpierw pod innym nazwiskiem w szkole w Porto. Od 1926 r. jako siostra doroteuszka. Od 1948 r. ukryta w karmelitańskim klasztorze w Coimbra, do 13 lutego 2005 r., do pierwszej niedzieli Wielkiego Postu, kiedy odeszła do Pana. Miała 98 lat. Ciało siostry Łucji spoczęło w prowizorycznym grobie w klasztorze, za rok ma być przeniesione do bazyliki fatimskiej. Zostawiła za sobą świadectwo o tym, co niebo wpisało w maleńki przysiółek o nazwie Cova da Iria - obecnie jedno z największych sanktuariów maryjnych świata.
Z woli Boga świętej pamięci Siostra Łucja przekazała nam swe widzenia nie tylko z Fatimy w 1917 r., ale także z Pontevedra w 1925 r. i z Tuy w 1929, a wraz z nimi zawarte w nich zadania dla Ojca Świętego i dla nas... Kilka lat temu siostra Łucja ponownie widziała Matkę Bożą. Maryja z aprobatą wyrażała się o tym, że Jan Paweł II powierzył świat jej opiece. Pisała do Papieży, którzy jej słuchali. Wysyłała listy do księży biskupów i kapłanów. Cierpliwie i uparcie prosiła o nawrócenie, o modlitwę i ofiarę całego Kościoła. Błagała o czystość dla kapłanów i posłuszeństwo dla osób zakonnych. Wzywała osoby świeckie do zaangażowania w życie Kościoła. Ostrzegała. Była znana i zupełnie nieznana, odgrodzona od mediów i ludzi ciekawskich ostrą regułą Karmelu. Wyłączano jej głos, gdy chciała tłumaczyć, że bieg wydarzeń rozpoczętych w 1989 r. wyznacza nie geniusz polityków czy szczęśliwy zbieg okoliczności, lecz że to dzieło Matki Najświętszej, że nasze losy prowadzi niewidzialna dla świata macierzyńska dłoń Maryi. Pozostawiła po sobie notatki, których treść miała być poznana dopiero po jej śmierci. Jedna z nich znajduje się w skarbcu sanktuarium fatimskiego w Zakopanem.
Drezno obchodzi
Z okazji 60. rocznicy zbombardowania Drezna przez alianckie lotnictwo władze stolicy Saksonii i dziesiątki tysięcy mieszkańców miasta uczciły pamięć ofiar nalotu. W wyniku serii ataków lotniczych, przeprowadzonych przez brytyjskie i amerykańskie bombowce 13 i 14 lutego 1945 roku, zabytkowe Stare Miasto uległo całkowitemu zniszczeniu. Zginęło około 35 tys. osób, mieszkańców i uciekinierów ze wschodnich terenów Niemiec.
Na placu teatralnym w centrum Drezna tysiące osób zapaliło świeczki, które - ustawione na ziemi - mają utworzyć jedną wielką świecę, symbol pojednania i pokoju. Wśród zebranych byli premier Saksonii Georg Milbradt (CDU) i minister komunikacji Manfred Stolpe (SPD). Uczestnicy tej akcji noszą przypięte do płaszczy białe róże, symbol pojednania i znak protestu przeciwko neofaszystowskim prowokacjom. W innym punkcie miasta, na Starym Rynku, ma powstać ze świeczek napis "To miasto ma dosyć nazistów".
Po południu przez miasto przeszło w marszu żałobnym około 5 tys. neofaszystów. Manifestację zorganizowały skrajnie prawicowa NPD oraz młodzieżówka Ziomkostwa Prus Wschodnich. Zdaniem NPD, zniszczenie Drezna było "bombowych holokaustem" i zaplanowanym w zimną krwią ludobójstwem.
Zwyciężyli szyici
Zjednoczony Sojusz Szyicki został zwycięzcą wyborów do irackiego Zgromadzenia Narodowego i samorządów, które odbyły się 30 stycznia - ogłosiła iracka komisja wyborcza. Według komisji, do urn wrzucono ponad 8,55 mln ważnych kart do głosowania, z czego Zjednoczony Sojusz Szyicki - koalicja irackich szyickich partii - zdobył 47,6 proc. głosów. Oznacza to, że powinien on otrzymać 132 mandaty w nowo wybranym 275-miejscowym Zgromadzeniu Narodowym. Według AFP, Lista Sojuszu Kurdyjskiego powinna dostać 71 mandatów, a Lista Iracka tymczasowego premiera Iraku Ijada Alawiego może liczyć na 38 miejsc. W nowym zgromadzeniu niewielu swoich przedstawicieli będą mieć sunnici, którzy zbojkotowali wybory.
Nowa wojna domowa?
W Bejrucie zginął Rafik Hariri, multimilioner i były premier Libanu. To pierwszy atak na polityka ze ścisłej czołówki od kilkunastu lat. Libańska armia została postawiona w stan pogotowia.
Do dokonania zamachu przyznała się organizacja Zwycięstwo i Dżihad w Wielkiej Syrii. Potwierdzałoby to podejrzenia, że śmierć Haririego pozostaje w związku z jego krytycznym stosunkiem do Syrii. Według izraelskich władz, za zamachem stał Damaszek, który obawia się, że opozycja wygra zaplanowane na ten rok wybory. Teheran zaś o dokonanie zamachu oskarżył Izrael.
Powszechne są obawy, czy zamach nie zwiastuje powrotu do wojny domowej między sunnitami, szyitami i chrześcijanami (1975-1990). Wtedy w atakach zginęło dwóch prezydentów, premier i wielu czołowych przywódców politycznych.
Niemcow doradcą Juszczenki
Borys Niemcow, jeden z nielicznych rosyjskich polityków, którzy wspierali opozycję ukraińską podczas pomarańczowej rewolucji, został doradcą prezydenta Wiktora Juszczenki. Niemcow, lider Sojuszu Sił Prawicowych, który za prezydentury Borysa Jelcyna był pierwszym wicepremierem Rosji, powiedział agencji Interfax, że jako doradca prezydenta Ukrainy będzie pozyskiwał rosyjskie inwestycje dla gospodarki ukraińskiej.
Ukraiński prezydent przyjął dymisję szefa telewizji publicznej UT-1 Aleksandra Sawenki, który był odpowiedzialny za dyskredytowanie Juszczenki podczas kampanii prezydenckiej. Państwowe media albo bezlitośnie atakowały ówczesnego lidera opozycji, albo ignorowały go, faworyzując kandydata władzy Wiktora Janukowycza.