In memoriam

Ring kirem spowity

Litewskie pięściarstwo pogrążyło się w żałobie: 4 lutego br. zmarł nagle na zawał serca znakomity bokser Dan Poźniak. Strata to tym większa, że nie stało przecież pierwszego litewskiego mistrza olimpijskiego, po który to tytuł startujący w składzie "sbornej" bokser znad Wilii i Niemna sięgnął w roku 1968 w dalekim Mexico.

Złoty sukces olimpijski był największym, choć wcale nie jedynym sportowym osiągnięciem Dana Poźniaka. Miał bowiem w swej kolekcji trzy tytuły mistrza Europy (1965, 1967 i 1969) oraz wicemistrza (1963, kiedy to w finale uległ polskiemu pięściarzowi Zbigniewowi Pietrzykowskiemu). Potwierdzeniem jego dominacji na ringach Związku Sowieckiego są cztery tytuły mistrza (1962, 1965, 1967 i 1968), jeden wicemistrza (1960) oraz zdobyty w roku 1961 kruszec brązowy jak też tytuł mistrza Spartakiady Narodów ZSRR, wywalczony w roku 1967. Cztery razy (1958, 1962, 1963 i 1964) stawał na najwyższym stopniu podium mistrzostw Litwy.

Rozbrat z wyczynowym uprawianiem boksu wziął w roku 1970, choć nie pożegnał się z ringiem i z ulubioną dyscypliną sportu: był sędzią kategorii międzynarodowej FIBA oraz trenerem, działaczem, pełniąc m. in. stanowisko prezydenta Litewskiej Federacji Boksu. Swe bogate doświadczenie zawodnika przez lat 5 przekazywał zawodnikom egzotycznych Wysp Seszelskich, prowadząc w latach 1983-1988 reprezentację tego kraju. Ostatnimi laty Poźniak przewodniczył wileńskiemu klubowi "Gintaras" oraz Klubowi Olimpijczyka przy NKOl Litwy.

Zmarły był "dzieckiem wojny", gdyż przyszedł na świat na Białostocczyźnie 19 października 1939 roku, a więc w podwójnie okupowanej przez Niemców i Sowietów Polsce. Po wojnie rodzina Poźniaków przeniosła się początkowo w okolice Baranowicz na Białorusi, a około 1950 roku zameldowała się w zaleczającym rany faszystowskiej agresji Wilnie. Tu Dan wraz z bratem Jarosławem (notabene również bokserem) pobierali naukę w polsko-rosyjskiej szkole nr 5 na Antokolu, tu drobnej postury 14-letni Dan stawiał pierwsze kroki między linami ringu. Na drodze, jaka zawiodła go na szczyt sportowego Olimpu, gdzie po wsze czasy zapewnione jest miejsce w panteonie chwały.

Wielce symbolicznie wypadło w roku 1997 w Wilnie spotkanie po latach dwóch dawnych mistrzów Zbigniewa Pietrzykowskiego, którego zaprosiliśmy jako gościa honorowego podsumowania konkursu z okazji 100-lecia MKOl i Igrzysk Olimpijskich w Atlancie, i właśnie Dana Poźniaka. Przecież po "erze" Pietrzykowskiego w mistrzostwach Europy w wadze półciężkiej nastąpiła "era" Poźniaka. Mistrzowie witali się niezwykle serdecznie i długo dzielili się wspomnieniami. Jestem zatem bardziej niż pewien, że gdy wieść o śmierci Poźniaka dotarła do Bielska-Białej, gdzie na co dzień mieszka Pietrzykowski, schylił on głowę przed tym, kogo egzaminował w finale ME-1963 na ringu w Moskwie i kto został tak pojętnym uczniem.

"Wunderteam" odchodzi...

Jan Mulak, legendarny współtwórca polskiego wunderteamu lekkoatletycznego lat 50. i 60., nie żyje. Zmarł 31 stycznia w Warszawie. Bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność układu krążenia. 28 marca skończyłby 91 lat.

Koleje życia Jana Mulaka, sportowca, trenera, działacza, polityka, dziennikarza, starczyłyby do napisania kilku bardzo interesujących biografii. Ale pozostanie w pamięci jako współtwórca i główny "technolog" potęgi polskiej lekkiej atletyki lat 50. i 60., słynnego w świecie wunderteamu, którego apogeum chwały przypadło na mistrzostwa Europy w Sztokholmie, kiedy to biało-czerwoni wywalczyli aż 8 złotych medali.

W rok później Edmund Piątkowski podczas czerwcowego memoriału Janusza Kusocińskiego ustanowił rekord świata w rzucie dyskiem - 59.91 m, a w roku 1960 inny polski lekkoatleta Józef Szmidt na żużlowej bieżni olsztyńskiego stadionu jako pierwszy na świecie pokonał rubież 17 m w trójskoku, osiągając odległość 17.03 m. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Rzymie (1960) Zdzisław Krzyszkowiak ukoronował karierę sportową złotym medalem olimpijskim, triumfując na dystansie 3000 m z przeszkodami. Mistrzostwa Europy w Budapeszcie w roku 1966 raz jeszcze dowiodły potęgi wunderteamu, gdyż podczas dekoracji najlepszych aż 7 razy grano Mazurek Dąbrowskiego. Jeszcze długo polska lekka atletyka korzystała z myśli teoretycznej i pionierskich rozwiązań metodyki szkolenia Jana Mulaka i zespołu wybitnych trenerów, którzy pracowali dla sławy polskiego sportu.

Henryk Mażul

<<<Wstecz