"Dzwonek na lekcję polskiego"

- Pomysł zorganizowania takiej konferencji zrodził się nieprzypadkowo, gdyż mamy kontakty z nauczycielami, chodzimy do szkół ze studentami na praktyki. Chciało się więc, by zaistniało coś integrującego nasze środowisko akademickie z pracującymi w szkołach polonistami, takie wspólne zajęcia nauczycieli, wykładowców i studentów, pomocne w nauczaniu języka polskiego - mówi kierownik katedry filologii polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego Irena Masojć. - Jej tytuł "Dzwonek na lekcję polskiego" ma znaczenie dosłowne, gdyż chodzi tu o metodykę nauczania mowy ojczystej, ukazania najnowszych trendów w tym kierunku. Miał on również sugerować formę obrad, sprowadzając je do bardzo roboczych i cieszę się, że tak właśnie się stało.

Na seminarium o nowych treściach, trendach i kierunkach nauczania języka polskiego, jakie w dniach 21-22 października obradowało w murach Uniwersytetu Pedagogicznego, licznie stawili się nasi nauczyciele poloniści, wykładowcy, studenci. Bo też grzechem by było zaprzepaścić okazję nie lada, by wysłuchać, co mają do powiedzenia ci, kto metodykę nauczania ma naprawdę w małym palcu, kto pisze na ten temat podręczniki. A to dlatego, że z Polski i nie tylko przybył 22-osobowy "desant" wykładowców, w którym znalazły się sławy językoznawcze i literaturoznawcze tej miary, co m. in.: prof. dr hab. Zenon Uryga, dr Wiesława Wantuch, prof. dr hab. Ewa Jaskóła, prof. dr hab. Bożena Chrząstowska, prof. dr hab. Krystyna Kossakowska-Jarosz, prof. dr hab. Maria Jędrychowska, dr hab. Zofia Agnieszka Kłakówna, prof. dr hab. Maria Kwiatkowska-Ratajczak, prof. dr hab. Alicja Nagórko, dr. Jolanta Tambor.

Obok nich referaty wygłosili też nauczający na co dzień na Uniwersytecie Pedagogicznym nasi wykładowcy: dr Barbara Dwilewicz, dr Krystyna Syrnicka, dr Irena Masojć, dr Halina Turkiewicz, dr Henryka Sokołowska. Ich tematy: "Specyfika regionalna w kształceniu nauczycieli polonistów na Litwie", "Słownictwo uczniów szkół polskich w Wilnie" lub "Zadania i uwarunkowania kształcenia językowego w szkołach polskich na Litwie" bardziej niż wymownie dowodzą, że nie było to li tylko teoretyczne zgłębianie metodycznych meandrów, ale (co szczególnie chwalebne) połączenie tematu z praktycznymi korzyściami.

W kuluarach konferencji odbyłem dłuższą rozmowę z prof. dr. hab. Bożeną Chrząstowską, reprezentującą Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Uważa ona, że program nauczania języka polskiego w naszych szkołach w stosunku do polonistyki szkolnej w Polsce jest zapóźniony co najmniej o ćwierćwiecze, gdyż dominują wyraźnie przestarzałe lektury, czego przykładem "Kroniki Galla Anonima" "Janko Muzykant" lub "W pustyni i w puszczy". Pani profesor jest też zdania, iż na naszych lekcjach języka ojczystego zbyt dużo uwagi i czasu poświęca się gramatyce, a wszystko to powoduje nadmierną powierzchowność, nie pozwala sięgać do źródeł. Tymczasem prekursorzy mody w nauczaniu języka ojczystego Finowie na lekcjach skupiają uwagę na analizie fragmentów tekstów. Na tych wnikliwie czytanych małych odcinkach, dzieci są uczone logicznie myśleć, pobudzana jest ciekawość do zgłębiania tematu.

Za podobnymi metodami opowiada się też Unia Europejska, stawiająca nowe wyzwania dla edukacji. Do roku 2010 szkolnictwo w krajach członkowskich ma być ujednolicone. Zgodnie z tą koncepcją, w szkole ma być przygotowywany człowiek, który będzie władał językami obcymi, potrafi korzystać z różnych źrodeł wiedzy, będzie otwarty na innych i z łatwością potrafi nawiązywać kontakty, a będąc przywiązanym do własnej przynalażności narodowej potrafi uszanować kulturowe dziedzictwo innych. Niestety, w zapisach unijnych brak odniesień do zakorzenienia obywateli wspólnej Europy w kulturze śródziemnomorskiej; jakby bojąc się Pana Boga odrzucają one formułę, która by dotyczyła duchowości człowieka, w czym rola szkoły kształtującej młodego człowieka jest nie do przecenienia.

Rola dzwonka na lekcje polskiego w naszych realiach jest szczególna. Chodzi przecież o to, by w unifikującej się rzeczywistości ugruntowywały one narodową tożsamość, uczyły czuć i myśleć w języku praojców. Nie biorę się sądzić, czy aby właściwa jest droga wycofywania z programów szkolnych "przestarzałych" Reja, Kochanowskiego bądź Sienkiewicza albo czy w naszych szkołach na lekcjach polskiego jest za wiele gramatyki, zważywszy tygiel narodowościowy, w jakim na co dzień warzą się dzieci. Jednego jestem pewien, praca polonisty nabiera tu rangi przesłania.

Stanowiące kwiat naszej pedagogicznej polonistyki Ludmiła Siekacka, Anna Gulbinowicz i Aneta Polakiewicz, zagadnięte przeze mnie o korzyści, jakie wyniosły z konferencji, zgodnie twierdziły o wielkiej potrzebie takich spotkań. Pomyślanych, by kroczyć w nogę z czasem, korzystać z najbardziej postępowych form i metod nauczania. Zdecydowanie dr Ireny Masojć ponowienia w perspektywie konferencyjnego "Dzwonka na lekcję polskiego" godne jest zatem szczególnego przyklasku.

Henryk Mażul
Na zdjęciu: prodziekan fakultetu slawistyki Wileńskiego Uniwersytetu Pedagogicznego
dr Romuald Naruniec w rozmowie z prof dr hab. Bożeną Chrząstowską

Fot. autor

<<<Wstecz