Piłkarski turniej o Puchar mer dobiegł końca

"Niempolis" - znowu zwycięzcą

Mnożenie sukcesów przez dwie jedenastki męskie, prowadzone przez Jurija Paszkowskiego i Gintarasa Monkusa, i żeńską "Rutę", u której steru stoi Antoni Szostko, powodują, że Niemenczyn staje się coraz wyrazistszą futbolową stolicą rejonu wileńskiego. Miejscowy "Niempolis" potwierdził to raz jeszcze 1 sierpnia br., zdobywając fundowany przez mer rejonu wileńskiego Leokadię Januszauskiene Puchar po zwycięstwie nad mościskim "Żaibasem" - w rzutach karnych - 6:5 (w podstawowym czasie gry był remis - 2:2).

Emocji nie brakowało...

Ten z niemenczynian, kto w niedzielny weekend wybrał się na tutejszy stadion, by być świadkiem dycydujących o podziale lokat na podium pojedynków, naprawdę nie może żałować. Już w pierwszym z meczów, którego stawką było trzecie miejsce, a w którym zmierzyły się łączona drużyna z Rudomina i Hamerni "Rasika" oraz "Milenium" Soleczniki, trwała zacięta walka. Kiedy do końca spotkania pozostawały liczone minuty i kiedy wydawało się, że dojdzie do rzutów karnych, piłkarze z Rudomina i Hamerni strzelili zwycięskiego gola, wygrywając - 2:1 i zapewniając sobie miejsce na "brązowym" stopniu podium.

Co się odwlekło z dreszczowcem w postaci pomeczowych "jedenastek" w pierwszym ze spotkań, nie uciekło natomiast w finale z udziałem "Niempolisu" i "Żaibasu" Mościszki. Goście wyraźnie wyciszyli fanów gospodarzy w pierwszej połowie meczu, gdyż objęli prowadzenie po strzale Romana Skierły i dominowali na boisku, choć nie mieli szczęścia w skutecznym wykańczaniu akcji. Po przerwie niby nowy duch wstąpił w "Niempolis". Arnas Balsys po jednej z kontr strzela wyrównującego gola, a w kilka minut później kapitalną "bombą" zmusza Edgara Ratomskiego po raz drugi do wyjęcia piłki z siatki.

Radość niemenczynian z prowadzenia trwa jednak krótko: za faul na polu karnym Andrzej Narkiewicz skutecznie realizuje zupełnie słusznie podyktowany przez arbitra Aleksandra Mielnikowa rzut karny. Szale ponownie się więc wyrównały, a ataki jak jednych tak drugich nie przyniosły powodzenia. O ich desperacji jakże wymownie świadczy fakt, że po jednym z pojedynków z boiska został zniesiony Arnoldas Aleksandravičius, do którego, by opatrzyć rozciętą głowę, przyjechała nawet karetka pogotowia. To wszystko zdało się na nic: końcowy gwizdek sędziego zastał wynik remisowy - 2:2, stąd na lepszego miały wskazać

pomeczowe rzuty karne.

Z pojedynku bramkarzy Edgara Ratomskiego i Anatolija Sawczenki, obronną ręką wyszedł ten drugi, wyjmując piłką z siatki pięć razy, podczas gdy Ratomski musiał to czynić sześciokrotnie, co spowodowało, że puchar mer po raz drugi z rzędu sięgnął niemenczyński "Niempolis", a ręce do góry na znak triumfu mogli spontanicznie wyrzucić: Anatolij Sawczenko, Wacław Reichinbach, Aleksander Tutyszkin, Nikodemas Rakelis, Gintaras Monkus, Witold i Andrzej Rudziańcowie, Arnoldas Aleksandravičius, Jurij Paszkowskij, Gintaras Daraszkeviczius, Arnas Balsys, Edgar i Eugeniusz Grochaccy, Walery Koszman, Jewgienij Litwinow i Mirosław Wiesztort.

Poniekąd "na bis" powtórzyli ten gest, kiedy główny organizator sportowy wydziału kultury, sportu i turystyki samorządu rejonu wileńskiego Józef Szuszkiewicz wręczył zwycięzcom ufundowany przez mer okazały puchar. Warto nadmienić, że te zresztą o okazałości wprost proporcjonalnej do zajętych lokat przekazano również na ręce kapitanów "Żaibasu", "Rasiki" i "Milenium". Ponadto z każdej drużyny został wyłoniony najlepszy zawodnik, który otrzymał pamiątkową nagrodę rzeczową.

Do tegorocznej rywalizacji o Puchar mer zgłosiło się 8 jedenastek z Wileńszczyzny. Właśnie z Wileńszczyzny, gdyż na liście startujących obok 7 zespołów z rejonu wileńskiego znaleźli się również piłkarze Solecznik, co wymownie świadczy o rosnącej popularności tego turnieju. Józef Szuszkiewicz wszystkim gorąco za ten udział podziękował, przypominając, że przerwa w piłkarskim kalendarzu potrwa krótko, gdyż już 29 sierpnia wznowione zostaną rozgrywki o mistrzostwo rejonu wileńskiego, a "Niempolis" ma najwięcej szans, by święcić kolejny sukces, gdyż na półmetku prowadzi.

Piasek zamiast murawy

Odnotowałem na wstępie, że Niemenczyn coraz wyraźniej staje się piłkarską stolicą stołecznego rejonu, jako że chętnych tu do grania jak wśród dorosłych tak też młodzieży obojga płci całe krocia. Nie oznacza to jednak wcale, że problemów nie brakuje. Bez wątpienia centralnym z nich jest problem boiska. Na tym przyszkolnym, jak powiedział mi nauczyciel wuefu Marian Kaczanowski, murawa została skopana do piachu, gdyż grają tu wszyscy, kto ma na to chęci.

Jak twierdzi wspomniany już Antoni Szostko, mało brakowało, a byliby w posiadaniu całego kompleksu sportowego: z paroma boiskami piłkarskimi, z kortami tenisowymi, z placami do innych gier. W latach 1987-1988 bowiem z inicjatywy mającej siedzibę w Niemenczynie "Litsielchoztechniki" rozpoczęto budowę położonego za wiodącą w kierunku Podbrodzia i Święcian autostradą boiska piłkarskiego, do czego dobrowolnie zaangażowali się wszyscy, komu futbol w Niemenczynie naonczas na duszy leżał. Z rozmachem rozpoczęte prace stanęły jednak, kiedy na Litwie rozpoczęły się wywołane pieriestrojką przemiany. Z kompleksu sportowego wyszły nici; pamiątką po nim jest jedyne w rejonie pełnowymiarowe boisko piłkarskie. Niestety, coraz bardziej bezpańskie i zapuszczone, gdyż utrzymywane jako tako z inicjatywy Antoniego Szostki i jeszcze paru fanatyków piłki nożnej.

Trudno tu na poczekaniu wymyśleć sposób, skąd by można było wziąć pieniądze, by uporządkować niemenczyńską "maracanę". Tzw. "burzę mózgów" w tym celu musieliby zrobić ci, komu zależeć by musiało na dodaniu futbolowi w rejonie wileńskim dalszych rumieńców. Tym bardziej, że w ramach tworzonej aktualnie szkoły sportowej właśnie Niemenczynowi obok Rudomina powierzona ma być piecza nad piłką nożną. Zresztą, problem, gdzie rozgrywać mecze i gdzie trenować, obok jedenastek dorosłych mają również prowadzone przez Antoniego Szostkę i Mariana Kaczanowskiego futbolistki, żądne sukcesów na miarę starszych koleżanek z "Ruty", które w roku 2001 zdobyły srebrne medale w mistrzostwach Litwy. Innymi słowy, na boisko z murawą dopieszczaną jak trawniki angielskie czeka w Niemenczynie naprawdę niejeden i niejedna. Warto więc tym oczekiwaniom nareszcie uczynić zadość.

Po tegorocznym turnieju o Puchar mer rejonu wileńskiego w gablocie z nagrodami "Niempolisu" przybyło kolejne trofeum. Za rok - do wzięcia kolejny Puchar, jaki ufunduje głowa rejonu. Józef Szuszkiewicz twierdzi, że będzie ją przekonywał, by zechciała też przeznaczyć nagrodę dla drużyn dziecięcych. Wakacje z piłką nożną pomogłyby przecież bardziej treściwie spędzać czas oczekującym na kolejny rok szkolny.

Henryk Mażul
Na zdjęciach: puchary, o jakie walczyli piłkarze;
zwycięski "Niempolis"

Fot. autor

<<<Wstecz