Starożytność cokolwiek bliższa

Kiernów - pierwsza stolica Litwy - jest miejscem licznych wycieczek tych, kto jest za pan brat z historią. Od dawna miasteczko to słynie również z pogańskich obchodów tradycyjnej Nocy Świętojańskiej z udziałem mieszkańców rejonu szyrwinckiego i nie tylko. Tego roku były one szczególnie huczne, czemu sprzyjał bez wątpienia dzień wolny od pracy. Kto w sobótkę szukał kwiatu paproci, skakał przez ognisko albo puszczał wianki z nurtem w pobliżu płynącej Wilii, mógł następnie na spokojnie swoje odespać.

Nie zdążyli mieszkańcy Kiernowa na dobre odetchnąć po szaleństwach Nocy Świętojańskiej, kiedy doczekali się kolejnego najazdu gości - uczestników szóstego z kolei festiwalu archeologii. Odbywający się w dniach 4 - 6 lipca miał on przybliżyć współczesnym ongisiejsze dzieje, czemu towarzyszyła oprawa szczególna. Wynikająca z tego, że na obradującej w Chinach 28. sesji UNESCO 2 lipca br. Kiernów wciągnięto na jakże zaszczytną listę światowego dziedzictwa kulturowego.

Ten fakt spowodował, że położona na pograniczu rejonów wileńskiego i szyrwinckiego miejscowość ściągnęła rekordową 30-tysięczną liczbę zainteresowanych. Organizatorzy znaleźli się w kropce, gdyż zabrakło im nawet biletów wstępu. A obejrzeć i podziwiać było naprawdę co. Ponad 200 fachowców z Litwy, Polski, Niemiec, Białorusi, Łotwy, Estonii oraz Francji rozbiło stoiska, by zaprezentować własny kunszt w wyuczonym zawodzie dawniejszych mistrzów. Ponadto można było podziwiać pokazowe walki rycerzy, obejrzeć ongisiejsze przyrządy służące do wymierzania kary. Słowem, organizatorzy zaprosili wszystkich chętnych na trzydniową lekcję historii pod otwartym niebem. I - trzeba przyznać - ta się udała na sto dwa.

Przybyły z Polski Mikołaj Koziaruk zadziwił wszystkich średniowieczną artylerią. Zaprezentował bowiem, jak praktycznie działa wykonana własnoręcznie (bez żadnego gwoździa!) wedle szkiców starożytnych Rzymian katapulta, służąca do miotania strzał. Goście z Łotwy odlewali z cyny wzorem swych przodków naczynia i ozdoby, wilnianka Juste Bliujute wyczarowywała różne cudeńka ze szkła, a Francuz Jane Laoup Ringot ukazał oblegającym widzom, jak brzmią instrumenty muzyczne z okresu przedhistorycznego. Żeby spójność z historią była bliższa, uczestnicy festiwalu wdziewali stroje z zamierzchłych epok.

Każdy, kto w dniach 4 - 6 lipca pofatygował się dotrzeć do Kiernowa, na pewno nie żałował. Mógł bowiem wizualnie dotknąć historii, podziwiać kunszt i pomysłowość naszych przodków, a przy odrobinie wyobraźni poczuć się maleńkim trybikiem w olbrzymiej machinie dziejów. Tym, którzy spowodowali, że starożytność stała się cokolwiek bliższa, należą się szczególne wyrazy podzięki.

Waleria Tomaszun
Na zdjęciach: fragmenty festiwalu archeologicznego w Kiernowie
Fot. V. Trumpickas

<<<Wstecz