Festyn świętojański w Mejszagole

W Mejszagole stało się tradycją, że po odpuście św. Jana w kościele mieszkańcy i goście miasteczka gromadzą się u podnóża góry zamkowej, popularnie nazywanej Górą Bony, gdzie odbywa się festyn świętojański, organizowany przez starostwo i miejscowe koło ZPL.

W tym roku widzowie również nie zawiedli, licznie stawiając się mimo niewyraźnej pogody. Mieszkańcy Mejszagoły spragnieni są rozrywki, gdyż pamiętający lata świetności dom kultury, przekształcony przez możnych tego świata w dom-widmo, bynajmniej nie zachęca do kulturalnego spędzania czasu. Przynajmniej więc raz do roku mejszagolanie mogą się wybawić na naszym festynie. Zadbaliśmy o to , by atrakcji nie zabrakło: dzieci mogły kupić popcorn lub watę cukrową, także wygrać coś na loterii. Dorośli byli przygotowani jak na majówkę, wszyscy chcieli zmierzyć się siłami w zawodach sportowych. Na podpalenie czekało ogromne ognisko, gdyż święto Jana, to jednocześnie święto ognia i słońca. Tego ostatniego właśnie bardzo nam brakowało, lecz, chociaż chmury się zgęszczały i pierwsze krople deszczu spadły, postanowiliśmy rozpocząć festyn.

Na wstępie do zebranych przemówił starosta gminy Stefan Orszewski, który złożył najserdeczniejsze życzenia wszystkim Janinom i Janom. Na festyn przybyli również goście z Polski: zastępca burmistrza miasta Olsztynka Stanisław Poluszczyk wraz z kapelą ,,Śparogi'' oraz orkiestra dęta z Lipna k. Torunia pod kierunkiem kapelmistrza Mirosława Bytnera.

Program artystyczny rozpoczęły ,, Mejszagolanki". Wraz z kierowniczką Jasią Mackiewicz swym pięknym śpiewem próbowały rozgonić chmury, ale że się nie udało, po swym występie, jako uprzejme gospodynie, trzymały parasole nad muzykantami z Olsztynka.

Kapela "Śparogi" mimo deszczu świetnie bawiła publiczność. Była to ich pierwsza, ale bynajmniej nie ostatnia wizyta w Mejszagole.

Festyn świętojański cieszy się popularnością wśród mieszkańców Mejszagoły różnych narodowości. Co roku uczestniczą w nim uczniowie szkoły litewskiej im. Wielkiego Księcia Litewskiego Olgierda; tym razem był to zespół tańca rytmicznego. Dyrektor tej szkoły Valdas Kuzelis też zaszczycił nas swoją obecnością. Natomiast Petras Rimkus, który kieruje kulturą w Mejszagole, przywiózł litewską kapelę ludową.

Nasi wierni przyjaciele i sąsiedzi zespół ,,Czerwone maki" z Jawniun pod kierownictwem Stefanii Tomaszun, który niedawno obchodził swoje 15-lecie, nigdy nie odmawia nam swej obecności. Zmuszeni byli schować się przed deszczem pod namiot, ale pięknie wykonali swój jubileuszowy przebój, jak też aktualną tegorocznego lata piosenkę "Pada deszcz". Deszcz tymczasem padał i padał, artyści i widzowie chowali się przed nim pod drzewa, grzeli się i suszyli przy ognisku.

Orkiestra dęta z Lipna usytuowała się pod drzewami i stamtąd cieszyła słuchaczy przepięknymi utworami, między innymi w ich wykonaniu zabrzmiał hymn zjednoczonej Europy. Zmuszeni byli jednak skrócić swój program, gdyż deszcz dawał się coraz bardziej we znaki.

Nie mogąc dłużej trzymać gości na słocie, przenieśliśmy się do polskiej szkoły, gdzie kiełbaski upieczone w kuchni smakowały prawie tak jak z ogniska, wszystkim wrócił dobry nastrój, kapela ,,Śparogi" rozbawiła wszystkich i rozgrzała.

Żegnaliśmy gości z uczuciem, że święto mimo deszczu było udane. Za to też pragniemy podziękować naszemu niezawodnemu sponsorowi - samorządowi rejonu wileńskiego.

Alfreda Jankowska
prezes koła ZPL w Mejszagole
Na zdjęciu: koncert na sobótkowką nutę

<<<Wstecz