To już 500 numerów w szeregu!

No, i stało się: z przysłowiowego ziarnka do ziarnka uzbierała się nam okazała miarka. Egzemplarz, który dzisiaj trzymasz w ręku, szanowny Czytelniku, jest opatrzony bowiem jakże wymownym numerem 500. Nie nastąpiło to oczywiście za skinięciem różdżki czarodziejskiej, bo też takowej nie posiadamy. Na te pół tysiąca kolejnych wydań składa się 10 lat wytężonej pracy. Odkąd w roku 1994 z inicjatywy Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL tygodnik "Przyjaźń" stał się organem prasowym samorządu rejonu wileńskiego. Rejonu, gdzie władzę zaczęli właśnie sprawować przedstawiciele rzeczonego oddziału ZPL, wybrani w oddolnych wyborach, tuż po zakończeniu kompromitującego nasz kraj zarządzania komisarycznego.

Czerpiąc tematy prosto z życia gazeta krok po kroku, rok po roku wytrwale zaskarbiała zaufanie mieszkańców rejonu wileńskiego, stając się im potrzebną strawą duchową. Oto dlaczego, gdy w roku 1997 po wejściu w życie Ustawy zakazującej samorządowi posiadania własnego pisma wynikła kwestia zachowania "Przyjaźni", ponownie inicjatywę na swe barki wzięły rejonowe oddziały ZPL i AWPL. Mocą ich wspólnej decyzji powołano spółkę "Rejspa", która przejęła prawo i obowiązki wydawnicze.

Niezwykle ważny był dla "Przyjaźni" rok 1998. We wrześniu bowiem wydawany wtedy po polsku, litewsku i rosyjsku tygodnik powiększył swe łamy z 4 do 8 stron, a od grudnia tegoż roku w wersji polskojęzycznej zadomowił się w nim na stałe dodatek historyczno-patriotyczny "Rota". W krótkim czasie "Przyjaźń-Rota" staje się 16-stronicowym wydaniem, by w czerwcu roku 2000 "utyć" o kolejne 8 stron, zyskując na domiar w winiecie zapis "Tygodnik Wileńszczyzny". Zapis zresztą wcale nie wyssany z palca, gdyż geografia czytelnicza zdążyła nam wyjść daleko poza obręb rejonu wileńskiego.

Numer 36 (426) opatrzony datą 5-11 września 2002 roku stanowił kolejny kamień milowy, jaki legł przy drodze rozwojowej pisma. Wyszło ono bowiem pod nazwą "Tygodnik Wileńszczyzny", luzującego dotychczasową "Przyjaźń", choć nadal przyjaźnie nastawionego do otoczenia, czego wyrazem fakt przyjęcia na prośbę ZG ZPL na swe łamy dwustronicowej "Naszej Gazety". Dziś w wersji polskojęzycznej funkcjonujemy więc trzy w jednym (jako "Tygodnik Wileńszczyzny" - "Rota"- "Nasza Gazeta") i wcale nam od tego przybytku głowy nie bolą.

Cokolwiek by powiedzieć, a 500 numerów - to szmat roboty. Znaczonej zebraniem materiału, dokonaniem komputerowego składu, zmakietowaniem stron, zrobieniem korekty i oddaniem kolejnego tygodnika do drukarni. Oczywiście, naszą troską nadrzędną pozostaje jego treść. Pomyślana tak, by każdy z Czytelników znalazł coś dla siebie, a zarazem, by niczym w zwierciadle przeglądała się rzeczywistość nas otaczająca. Że postrzegana bynajmniej nie przez różowe okulary, świadczą liczne tematy problemowe, jakie stawialiśmy i stawiamy wręcz na ostrzu pióra, walcząc z otwartą przyłbicą o sprawiedliwy zwrot ziemi, o zachowanie szkolnictwa polskiego, o to, by prawo i sprawiedliwość znaczyły tyle co znaczyć muszą, o szeroko pojętą demokrację, której władze litewskie w obliczu wspólnej Europy niezbyt chcą hołdować. W takich sytuacjach zawsze stajemy po stronie pokrzywdzonych, dając przykład dziennikarskiej solidarności.

Na szpaltach naszych na domiar niczym słoje na pniu drzewa w miarę upływu czasu odkładają się też wciąż nowe i nowe dokonania, będące dziełem sprawującej wolą wyborców władzy, w czym głos decydujący na Wileńszczyźnie ma Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Dokonania mniejsze, większe i ogromne, czego pierwszym z brzegu przykładem niech posłuży relacja w poprzednim numerze o oddaniu do użytku dobudówki do szkoły w Suderwie na miarę potrzeb XXI wieku. Nie musimy mówić, że udziela się nam wtedy wielka radość w parze z dumą.

Jubileusze z okrągłymi zerami na końcu skłaniają do spojrzenia wstecz, każą "wracać do źródeł". Czyniąc to dziękujemy szczególnie tym wszystkim, kto jest z nami od pierwszego numeru, ale i tym też, kto dołączył do czytelniczego grona później. To dzięki Wam, Kochani, pod względem nakładu jesteśmy wiodącym wydaniem polskojęzycznym na Litwie. I takim też zamierzamy pozostać mimo trudności, których życie nie szczędzi.

Redakcja

<<<Wstecz