25 stycznia minęła 200. rocznica urodzin Antoniego Edwarda Odyńca

U boku, choć w cieniu Wieszcza

25 stycznia br. bez bicia w głośne dzwony minęła 200. rocznica urodzin poety i publicysty Antoniego Edwarda Odyńca, obok Tomasza Zana, Aleksandra Chodźki, Józefa Jeżowskiego, Franciszka Malewskiego, Onufrego Pietraszkiewicza, Ignacego Domeyki, Jana Czeczota jednego z przyjaciół Adama Mickiewicza z lat studiów uniwersyteckich.

Dobrze, bardzo dobrze się zatem stało, że z inicjatywy Rimantasa Šalny, dyrektora wileńskiego Muzeum Adama Mickiewicza, doszło w jego murach do okazyjnej imprezy z udziałem naukowców, nauczycielstwa polskiego, osób, którym drogi jest romantyzm polski, pamięć o Wieszczu oraz jego otoczeniu. Prelekcje o życiu i pracy redaktorskiej jubilata wygłosili Rimantas Šalna, wileńscy poeci Józef Szostakowski oraz Wojciech Piotrowicz. Pięknymi klamrami spinającymi całość były przerywniki recytatorsko-muzyczne w wykonaniu uczniów Wileńskiej Szkoły Średniej im. J. Lelewela i Wileńskiego Gimnazjum im. A. Mickiewicza oraz na zakończenie wspólne wykonanie przez zgromadzonych na sali "Pieśni filaretów".

Antoni Edward Odyniec urodził się 25 stycznia 1804 roku w Giejstunach, miejscowości między Krewem a Holszanami, gdzie ojciec Tadeusz Odyniec dzierżawił, a po czym odkupił u Sakowiczów pokaźne majętności ziemskie i urządził wzorowe gospodarstwo, poszerzył dworek. Tu właśnie wraz z trzema braćmi i trzema siostrami jako najstarszy z rodzeństwa dorastał późniejszy filareta, redaktor "Kuriera Wileńskiego" oraz "Kuriera Warszawskiego". Nauki pobierał w szkole w Borunach, prowadzonej przez ojców bazylianów i na stancji, gdyż majętni rodzice mogli sobie na to pozwolić.

Chcąc być człowiekiem światłym, w roku 1821 Odyniec rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Wileńskim. Tu poznał Adama Mickiewicza, tu wraz z patriotycznie nastawioną młodzieżą założyli tajne organizacje filomatów i filaretów. Po wykryciu ich przez władze carskie parę miesięcy (co prawda, krócej niż Mickiewicz, gdyż już w końcu stycznia 1824 roku był na wolności) spędził w więzieniu, w jakie z woli Nowosilcewa został przekształcony bazyliański klasztor w Wilnie.

Uniknąwszy zesłania mógł kontynuować naukę, a otrzymawszy tytuł kandydata obojga praw, w roku 1826 na zaproszenie hrabiego Stanisława Zamoyskiego wyjechał do Warszawy, gdzie jako pierwszy przyniósł pochodnię sławy wielkiego Adama. Miał bowiem odwagę w czasach, kiedy klasycyzm dzierżył wszechwładne berło, przepowiedzieć wielki triumf romantyzmu, którego gorącym orędownikiem pozostał zresztą do końca życia. Nakazał on gotować drogi, przepowiadając, że oto idzie Wieszcz, który swą sławą zaćmi wszystko, co dotychczas w literaturze miało miejsce. I - trzeba przyznać - nie omylił się w tym "mesjanizmie". Potwierdzeniem jego romantycznych aspiracji miały też być dwa tomiki "Poezji", które wyszły drukiem w latach 1825 i 1826.

Losowe drogi Mickiewicza i Odyńca splotły się raz jeszcze w roku 1829 w Petersburgu, gdzie zresztą, gdy Wieszcz otrzymał zezwolenie na opuszczenie Rosji, zrodził się im wspólny pomysł odbycia wielkiej wyprawy poznawczej po Europie, co też urzeczywistnili w latach 1929-1830. Zwiedzili Szwajcarię, Niemcy, gdzie byli obecni na jubileuszu 80-lecia Johanna Wolfganga Goethego, który był jakby olimpijskim bóstwem i namaszczał młodych poetów (Odyniec otrzymał odeń na pamiątkę spotkania gęsie pióro i zaimprowizowany czterowiersz), potem dotarli do Włoch. W Rzymie Odyniec był świadkiem romansu przyjaciela z hrabianką Henriettą Ewą Ankwiczówną.

Po pobycie w słonecznej Italii raz jeszcze przebywali w Szwajcarii, zwiedzając ją pieszo, częściowo wraz z poznanym wtedy Zygmuntem Krasińskim. Tu też po 14 miesiącach wspólnej wyprawy wspieranej finansowo przez Antoniego Edwarda przyjaciele się rozstali. Przeżycia, jakich wspólnie doznali, Odyniec po latach przeniósł na papier w czterech tomach "Listów z podróży", napisanych w konwencji powieści biograficznej w latach 1875-1878 oraz we "Wspomnieniach z przeszłości, opowiadanych Deotymie" (1884). Niestety, bujna wyobraźnia jak też zawodna pamięć powodują, że nie zawsze są one wiarygodne i trzeba do nich podchodzić z dużą dozą krytycyzmu. Są jednak niezwykle cenne, gdyż odsłaniają wiele faktów z życiorysu naszego narodowego Wieszcza, są ważnym świadectwem czasów, których dotyczyły.

Żyłkę publicysty zdradziły w Odyńcu już wydane w latach 1829-1830 w Warszawie dwa tomy noworocznika "Melitele", gorliwie propagujące romantyzm polski (tu m. in. nastąpił pierwodruk "Farysa" Adama Mickiewicza). Ciągiem dalszym pracy redaktorskiej był "Kurier Wileński", z którym się związał na 23 lata (1840-1863), wykazując się nie lada obrotnością wydawniczą. Współpracował nadto z wieloma czasopismami i redakcjami, a po wyjeździe z Wilna stał w roku 1866 u steru "Kuriera Warszawskiego".

Pobyt Odyńca w Wilnie przyćmił fakt wręczenia przygotowanego między innymi przezeń będącemu tu przejazdem carowi Aleksandrowi II wiernopoddańczego daru. Odyniec należał bowiem do tej grupki inteligencji, która błędnie liczyła, że przypodobawszy się mu w ten sposób być może uda się przywrócić do życia Uniwersytet Wileński i uzyskać zezwolenie na wzniesienie w Wilnie pomnika Adama Mickiewicza. Tym posunięciem naraził się on patriotycznie nastawionej społeczności wileńskiej i warszawskiej oraz synowi Mickiewicza Władysławowi, który podczas pobytu w Wilnie demonstracyjnie uniknął z nim spotkania, co Odyniec boleśnie przeżył.

Sędziwego wieku Antoni Edward Odyniec dożywał u córki w stolicy Polski, będąc niezwykle pogodnym staruszkiem, obcałowującym ręce damom, snującym wspominki z lat górnej-chmurnej młodości, owładniętej romantycznymi ideałami. Warszawiacy wyraźnie puścili w niepamięć próbę czapkowania carowi-ciemięzcy. Zmarłemu 15 stycznia 1885 roku Odyńcowi oddano należyty hołd. Uroczystości żałobne w kościele św. Krzyża w Warszawie oraz pochówek na Powązkach ściągnęły liczne tłumy. Na szarfie jednego z wieńców widniał jakże wymowny napis: "Przyjacielowi Adama Mickiewicza".

Odyniec nie należał do koryfeuszy poezji romantycznej, której był gorącym orędownikiem, pozostając w wyraźnym cieniu Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego. W swej twórczości naśladował Wieszcza i romantyków zagranicznych, hołdując balladom i legendom. Obok wspomnianych dwóch tomików "Poezji" napisał też kilka dramatów, że wymienię tu "Izorę" (1829), "Felicytę" (1849), "Barbarę Radziwiłłównę" (1858), "Jerzego Lubomirskiego" (1861-1870), ale nie stanowiły one specjalnej wartości literackiej. Próbował też przekładać, biorąc na translatorski warsztat m. in. Byrona, Moora, Puszkina, Schillera. Wierności filomackim i filareckim przyjaźniom dochował do końca życia, czego jakże wymownym świadectwem epitafium jego pióra na pomniku spoczywającego w Rotnicy Jana Czeczota:

Młodość poświęcił pracy dla nauk i cnoty,
Wiek męski przetrwał mężnie w próbach i cierpieniu,
Miłość Boga i braci - treść jego istoty,
Cały ciąg życia jego - droga ku zbawieniu.
Imię jego w ojczyźnie jest wiecznie związanem
z Adamem Mickiewiczem i Tomaszem Zanem.
Kto wiesz, czem oni byli - schyl skroń przed tym głazem,
Pomyśl, westchnij i módl się - za wszystkich trzech razem!

Żeby pomodlić się za E. A. Odyńca, wystarczy znaleźć się w wileńskim kościele św. Janów i stanąć przed pomnikiem wystawionym mu w roku 1901 przez synowca. W pamięć o filareckich szczytnych dążeniach i o tym, ile to jego stryj wyświadczył dla publicystyki w grodzie Giedymina.

Henryk Mażul

<<<Wstecz