...nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego...
Jan Kochanowski

Na straży cennego skarbu

Od wieków obowiązujący zwyczaj nakazuje, by składając życzenia, zdrowia przede wszystkim sobie życzyć. Największy to jest skarb u człowieka, który chroni i szanuje, do czasu jednak... Zapewne każdy - mały czy duży, dziecko bądź starzec, znalazł się w takiej sytuacji, iż troskę o zdrowie złożyć musiał w ręce bardziej doświadczone w leczeniu. Nie każdy też gabinet lekarza, bo o nim tu mowa, opuścił zadowolony, nie mówiąc już o poprawie zdrowia. Ileż to czasem człowiek nachodzić się musiał, aby rutynowe badania odbyć.

Wiek XX, niosący za sobą przeróżnego rodzaju reformy, czasem o podłożu destruktywnym, potrafi zmieniać wszystko, co się da. Nie omijają takowe ulepszenia i służby zdrowia. Wszelkiego rodzaju zmiany, nawet te na lepsze, zanim na dobre wejdą w życie i zanim ludzie zdążą do nich się przyzwyczaić, pochłoną wiele czasu. Z kolei powiedzenie głoszące: "czas - to pieniądz" chce się w tym przypadku nieco zmodyfikować i powiedzieć "czas - to zdrowie pacjenta". Nie zawsze te wszystkie zmiany, jakie spotkały nasze instytucje służby zdrowia, pacjentowi wyszły na dobre.

Ostatnimi laty, kiedy wszem i wobec mówi się o reformie ochrony zdrowia bądź "łamie się głowę" nad tym, co stanie się z Wileńskim Centralnym Szpitalem (były "Czerwony Krzyż"), wielu pacjentów bezskutecznie obija progi gabinetów lekarskich, a tymczasem placówki zdrowotne prowadzą swój zwykły, choć nieco zmodyfikowany, tryb życia.

Proponujemy cztelnikom rozmowę z lekarz główną rejonowej Przychodni Centralnej w Poszyłajciach Vidą Žvirblienė, o tym jak wygląda organizacja placówek służby i ochrony zdrowia w rejonie wileńskim. Służba medyczna rejonu wileńskiego, mająca swe centrum przy rejonowej przychodni, posiada 550 pracowników: ponad połowa z nich pracuje w placówkach medycznych rejonu, zaś 233 pracowników obsługuje przychodnię.

- Jako główny lekarz przychodni rejonowej pracuje pani już od 18 lat. Czy mogłaby pani przedstawić pokrótce, jak wygląda obecnie cała struktura służby zdrowia rejonu wileńskiego?

- Wszystkie urzędy służby zdrowia w rejonie wileńskim są w gestii dwóch społecznych instytucji, które są głównymi centrami. Tworzą je szpitale-hospicja, ambulatoria, punkty medyczne, gabinety lekarskie, znajdujące się na terenie rejonu. Jedno takie centrum znajduje się przy przychodni niemenczyńskiej, do której należą wszystkie placówki służby zdrowia w Niemenczynie, Sużanach, Skirlanach, Jęczmieniszkach, Rudowsiach, Bezdanach, Bujwidzach oraz Orzełówce. Inne centrum jest przy rejonowej Przychodni Centralnej. Na to Centrum składają się placówki medyczne znajdujące się w pozostałych miejscowościach rejonu. Są to trzy hospicja-szpitale opieki paliatywnej w Szumsku, Czarnym Borze i Rzeszy, 14 punktów medycznych, 12 ambulariów, 2 gabinety lekarzy praktyki ogólnej, 3 gabinety stomatologiczne.

Instytucje przy Przychodniach Centralnej i niemenczyńskiej są odrębne i niezależne od siebie, aczkolwiek współpracują ze sobą. Placówki skupiające się przy przychodni, którą kieruję, pomoc swą oferują 70000 mieszkańcom rejonu wileńskiego.

- Czy mieszkańcy wsi i miasteczek położonych daleko od stolicy w wypadku potrzeby konsultacji lekarskiej powinni się zwracać bezpośrednio do Przychodni Centralnej, czy mają możliwość uzyskania pomocy gdzieś bliżej miejsca zamieszkania?

- To zależy od tego, jakiej potrzebują pomocy. Jeśli byłby to nagły przypadek, karetka do pacjenta jechałaby z Wilna. Natomiast jeśli ktoś z bólem głowy lub potrzebą zatamowania krwi zwróci się do pobliskiego miejscu zamieszkania punktu medycznego, ambulatorium lub gabinetu lekarskiego na pewno otrzyma tam pierwszą pomoc, w razie potrzeby zostanie stamtąd odwieziony do szpitala lub do głównej przychodni do Wilna. Wszystkie punkty medyczne posiadają samochody, służące także odwiedzinom lekarza, pielęgniarki w domu chorego.

Oddział pogotowia ratunkowego przy naszej przychodni posiada sześć brygad; cztery z nich są w stolicy, a dwie - przy posterunku w Niemenczynie. Teraz, niezależnie od tego, gdzie pacjent mieszka, pogotowie zawsze zawiezie go do szpitala w stolicy. Samochód musi więc w każdym razie przejechać przez miasto, co zajmie tyle samo czasu.

- Jakie są struktury finansowania placówek medycznych rejonu wileńskiego?

- Obecnie na Litwie jest jedna państwowa kasa chorych i pięć terytorialnych. Nasza istytucja należy do Wileńskiej Terytorialnej Kasy Chorych. Wszystkim pacjentom, którzy zgłosili chęć leczenia się w rejonowej Przychodni Centralnej, koszta pokrywa ta kasa chorych. Ponieważ istnieją dwa poziomy opieki zdrowotnej: podstawowy, czyli podstawowa opieka zdrowotna, którą świadczą lekarze praktyki ogólnej, interniści, pediatrzy, stomatolodzy, psychiatrzy, chirurdzy oraz ginekolodzy-położnicy; a także drugorzędny poziom, czyli drugorzędna opieka zdrowotna, tworzony przez lekarzy-specjalistów, istnieją, analogicznie, dwa sposoby finansowania.

Finansowanie podstawowego systemu opieki zdrowotnej zależy od tego, ile osób należy do danej instytucji. Kasa chorych wydziela pieniądze w zależności od liczby pacjentów figurujących na liście danej instytucji. Otrzymujemy więc finanse za tych, którzy bezpośrednio są zapisani przy naszej przychodni, bądź wpisani przy placówkach lekarskich rejonu wileńskiego podlegających Przychodni Centralnej. Z kasą chorych podpisujemy umowę na konkretną liczbę wpisanych do naszych danych pacjentów.

Około 60 procent otrzymywanych środków przeznaczamy na pensje personelu medycznego, pozostałe 40 procent przeznaczamy na utrzymanie placówek zdrowia.

Drugorzędny poziom opieki zdrowotnej finansowany jest nieco inaczej. Środki wpływają w zależności od udzielonych w ciągu miesiąca konsultacji. Jedna konsultacja kosztuje 20 Lt. Kasie chorych przedstawiamy w tym wypadku listę udzielonych konsulacji i za nie otrzymujemy pieniądze.

Z kolei z konsultacjami specjalistów jest pewien problem, ponieważ odgórnie kasa chorych ogranicza ich liczbę. Podpisujemy umowę na odpowiednią ilość konsultacji. Rokrocznie staramy się wyprosić ich więcej, ponieważ tych przydzielonych odgórnie wciąż nam brakuje. Coraz więcej ludzi potrzebuje konsultacji u specjalisty, powodem tego jest i to, iż ludzie ze wsi niezbyt lubią iść na badania bądź leczenie do szpitali. Wolą kurować się w domu, dlatego potrzebują po kilka wizyt u specjalisty.

W roku ubiegłym przewyższyliśmy normę o 3000 konsultacji specjalistycznych, czyli o 60 000 Lt. Umowę mieliśmy podpisaną na 1 mln 300 tys, za tyle też nam zapłacono.

- Czy wprowadzenie takiego sposobu finansowania nie sprawiało i nie sprawia pewnych kłopotów oprócz braku opłacanych konsultacji?

- Przy zarządzaniu tak dużymi instytucjami zawsze są problemy. Kiedy w roku 1997/98 dowiedzieliśmy się o nowym sposobie finansowania placówek medycznych, musieliśmy dobrze przemyśleć, co nam się opłaci. Łatwo było podliczyć finanse znając liczbę mieszkańców danej miejscowości. Duży problem był ze szpitalem w Mejszagole, który posiadał 15 łóżek, na których utrzymanie z kasy chorych finansowania nie otrzymywaliśmy. Z innej strony starszym mieszkańcom okolicznych miejscowości było bardzo wygodne korzystanie z usług szpitala. Ale trzeba sobie było uświadomić, że z poważnymi problemami zdrowotnymi pacjenci i tak trafiliby do stolicy. Obecnie po rekonstrukcji pozostało tam ambulatorium, gabinet stomatologiczny, lekarze do usług mają samochód, jest także sala z trzema łóżkami, dokąd zawsze mieszkaniec może udać się, by otrzymać usługi lekarskie.

Jest także problem własności. Wszystkie budynki, z których korzystamy, należą do samorządu, a nam opłaca się tylko za świadczenia medyczne, czyli na duże remonty nie możemy sobie pozwolić. Robimy więc tylko kosmetyczną renowację budynków. Dobrze że z pomocą śpieszy samorząd. W tym roku na przykład wyremontował ambulatorium w Ławaryszkach, prawie nowe mamy w Skojdziszkach. Obecnie w jego planach jest rekonstrukcja ambulatorium w Niemieżu. My z kolei także dokonujemy remontów i kupujemy aparaturę. Obecnie sami reorganizujemy placówkę medyczną w Suderwie. Decyzją Rady samorządu rejonu wileńskiego zatwierdzony został plan przewidujący rekonstrukcję szpitala w Szumsku. Szpital planujemy wyremontować do 2005 roku.

Na razie nie możemy narzekać, bowiem nie mamy długów, trzymamy się w całości i troszczymy się o to, aby dotrzeć do wszystkich skupisk mieszkańców, aby każdy miał dostęp do placówek medycznych.

- Co się dzieje z pacjentami potrzebującymi pomocy, lecz nie figurującymi w rejestrze przynależności do jakiejkolwiek przychodni?

- Owszem zdarzają takie przypadki, że przychodzą do nas tacy pacjenci. Na pewno żadnego człowieka, który potrzebuje pomocy, nie odeślemy z kwitkiem. Jest też możliwość, żeby podczas wizyty w przychodni wyraził chęć leczenia się przy naszej instytucji. Staraliśmy się swego czasu, aby nagłośnić potrzebę zgłoszenia leczenia się w konkretnej przychodni.

Mieszkańcy rejonu mogli zgłaszać się do najbliżej znajdujących się ambulatoriów, punktów medycznych lub gabinetów lekarskich. Większość naszych pacjentów jest wpisana na listy u lekarzy poszczególnych placówek medycznych, znajdujących się w różnych miejscowościach rejonu. Przy potrzebie wezwania lekarza do domu w takim wypadku jest wygodniej, bowiem - dajmy na to - z kowalczuckiego punktu medycznego do Wielkiej Kosiny dotrze on szybciej, aniżeli z naszej przychodni.

- Jak wygląda sprawa sprzedaży leków w rejonie wileńskim, czy wszędzie mieszkańcy mogą bez problemu nabyć potrzebne lekarstwa?

- Dzisiaj z nabyciem odpowiednich leków nie ma problemu. Prywatne apteki nie podlegają naszej instytucji. W miejscowościach, gdzie nie ma apteki, lekarstwa są sprzedawane przez pracowników medycznych przy placówkach lekarskich. Jeśli natomiast w danej miejscowości powstaje apteka, wówczas prawo sprzedaży leków przysługuje tylko jej. Medyk uprzednio je rozpowszechniający traci takie zezwolenie.

- W powszechnej świadomości większości mieszkańców były szpital "Czerwony Krzyż" (obecnie Wileński Szpital Centralny) uchodzi za placówkę przede wszystkim rejonu wileńskiego. Jakie jest pani zdanie o tym szpitalu?

- Dzisiaj ten należący do powiatu wileńskiego szpital, w jakimś stopniu nadal pełni misję sprzed lat, kiedy placówki szpitalne przyjmowały pacjentów według miejsca zamieszkania. Szpitale jednak teraz przechodzą "ostrą" reformę i stają się profilowane, czyli poszczególny szpital przyjmuje pacjentów z konkretnymi chorobami. Pacjent chory na serce trafi raczej do Santaryszek, jeśli jest po wypadku, ma jakieś urazy, to karetka zawiezie do Szpitala Pogotowia Ratunkowego, klinika na Antokolu przyjmie pacjenta z powikłaniami ginekologiczno-położniczymi...

Co do byłego "Czerwonego Krzyża", to - moim zdaniem - zawsze trzeba przede wszystkim uwzględnić dobro pacjenta, co mu będzie najlepsze. Zburzyć jest o wiele łatwiej, aniżeli to odnowić, podobnie i ze wspomnianym szpitalem. Skoro pacjenci mają zaufanie do tamtejszego personelu, polubili "Czerwony Krzyż", czują się w nim dobrze, to znaczy, że ta placówka dobrze spełnia swoją rolę i nie ma potrzeby jej "burzyć", co zapewne byłoby ze szkodą dla pacjenta.

- Czy administracja Przychodni Centralnej ma jakieś plany na przyszłość?

- Obecnie od 2000 roku wspólnie z niemenczyńską społeczną instytucją opieki zdrowotnej realizujemy plan, obejmujący reorganizację placówek zdrowia rejonu wileńskiego. Ułożony plan został zatwierdzony przez samorząd rejonu wileńskiego, który pokrywa w dużej części koszta realizacji.

- Na ile plan ów sprawdza się i jakie są dalsze jego kierunki rozwoju?

- Po dwóch latach pracy według wspomnianego wyżej planu, w roku 2002 podsumowano to, co wykonano. Otóż w roku 2000 według decyzji samorządu rejonu wileńskiego został zreorganizowany oddział psychiatryczny przy Przychodni Centralnej rejonu wileńskiego. Stał się pododdziałem Centrum Zdrowia Psychicznego, pracuje teraz według regulaminu i udziela pomocy psychiatrycznej, psychologicznej oraz socjalnej osobom tego potrzebującym.

W roku 2003 dobiegnie końca przekwalifikowanie się medyków na lekarzy praktyki ogólnej. Zreorganizowane zostały gabinety lekarskie praktyki ogólnej w Sużanach i Bezdanach. W Mościszkach został założony taki gabinet prywatny niezależny od naszej przychodni. Niestety, kasa chorych ucina nam finanse przeznaczane na szpitale, finansuje średnio jedno łóżko na tysiąc mieszkańców, więc musieliśmy ograniczyć ich ilość do minimum. Reorganizacja objęła także hospicja-szpitale opieki paliatywnej. Zmiejszone zostały liczby łóżek w szpitalach w Niemenczynie (do 25), Czarnym Borze (do 30), Rzeszy (do 25). Wstrzymana została działalność szpitala w Podbrzeziu.

Plan reorganizacji trwać ma do roku 2005. Obecnie w rejonowych placówkach zdrowia jest zapotrzebowanie na 53 lekarzy praktyki ogólnej, mamy takowych 45. Czterech mamy już przygotowanych, dwoje przekwalifikowuje się, a dwóch należy zatrudnić. Planujemy, by w każdym gabinecie lekarskim pracowało po trzech medyków.

Wszystkie reorganizacje podejmujemy wspólnie z samorządem rejonu wileńskiego, on to w dużej mierze finansuje wydatki. Otóż zaplanowane zmiany w punktach medycznych w Białej Wace, Awiżeniach, Duksztach, Kienie, Rudowsiach, Suderwie, Wołczunach oraz szpitalach w Niemenczynie i Szumsku potrzebują prawie 3 mln Lt. Nasza instytucja pokryje 420 000 Lt., o pozostałą część - 2,5 mln Lt. zatroszczy się samorządu rejonu wileńskiego.

- Rozpoczął się nowy rok szkolny, a z nim także dodatkowa troska o tych najmłodszych pacjentów. W jaki sposób opiekujecie się szkołami?

- Dbamy o to, by wszystkie dzieci otrzymały odpowiednie szczepionki, sprawujemy kontrolę nad higieną pomieszczeń stołówek, otoczenia, staramy się, aby uczniowie mieli wykonane podstawowe badania, współpracujemy z wydziałem oświaty, staramy się dokształcać dzieci w zakresie opieki zdrowotnej. Planujemy także wdrożyć rozporządzenie, które potrzebowałoby zbadania dziecka przed 1 września, aby rozpoczynający rok szkolny uczeń miał odpowiednie zaświadczenie o swoim stanie zdrowia.

Co do badań uczniów, to mamy ustalone plany, według których uczniowie poszczególnych szkół mogą odwiedzać lekarzy. Do małych szkół medycy przychodzą w określonych dniach tygodnia bądź miesiąca.

- Praca nad opieką zdrowotną, jej instytucjami w rejonie wileńskim przebiega dość składnie. Chciałoby się życzyć pracownikom medycznym, stojącym na straży największego skarbu człowieka, zmian tylko na lepsze, by pacjent, chcący otrzymać pomoc medyka, miał doń całkowite zaufanie...

Rozmawiała Teresa Worobiej

<<<Wstecz